A nas od dzisiejszego poranka jest już... czworo!! Lena Błaszczykowska Was pozdrawia! [Tata Kuba] źródło fanpage Jakuba Błaszczykowskiego.NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO JAK ŻYCZYĆ MAŁEJ I AGACIE DUŻO ZDROWIA, KUBIE JAK NAJWIĘCEJ DNI Z UŚMIECHEM NA USTACH. JESZCZE RAZ SERDECZNE GRATULACJĘ.
Muzyka
czwartek, 26 czerwca 2014
UWAGA, UWAGA
KOCHANE CZYTELNICZKI NIE JESTEM PEWNA CZY MACIE NA FB POLUBIONY FANPAGE KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO ,WIĘC PRZEKAZUJĘ IŻ BŁASZCZU ZOSTAŁ PO RAZ DRUGI TATĄ (JEAH) CZWARTYM CZŁONKIEM RODZINY JEST.... LENKA BŁASZCZYKOWSKA. OTO WPIS KUBY NA FB:
środa, 25 czerwca 2014
Rozdział 6
-Tara-
Już nie mogłam doczekać się wizyty chłopaków u mnie w Krakowie. Kto wie, może załapię wspólny język a Ann bo do Carolin Wampirzycy Böhs mnie nie ciągnie (od aut. sorry, ale na tym zdjęciu ta dziewczyna na serio wygląda jak wampir).Jechaliśmy właśnie z chłopakami z kadry na trening. Ja jak zawsze pełniłam funkcję DJ-a. Moją ukochaną kamerę miał El Dziku. To on obok Krzysia był moim najlepszym przyjacielem. Dziku mówił:
- Tara zapodaj jakiegoś remixa bo tutaj coś nudno, DJ-a Winiara nie ma, więc zostałaś ty.-
- Może być Enej?-
- Jasne.- na laptopie miałam specjalny program do mixowania piosenek.Po chwili kilka piosenek było zremixowanych. Powiedziałam do Dzika:
- Gotowe.-
- To na co czekasz? Zapodawaj. Przed państwem DJ Tari w swoim żywiole.- podłączyłam laptopa do głośników i włączyłam moją składankę remixów Eneja. Wszyscy świetnie się bawili w rytm muzyki, a Misiek wszystko nagrywał. Mixowanie muzyki to mój żywioł zaraz obok siatki i nogi. Dostałam sms-a od Mario:
- A ten numer dedykuję mojemu nowemu przyjacielowi. PS. miej pretensje do Pączusia.- i włączyłam piosenkę o którą prosił Mario. Siedziałam w fotelu i dostałam sms-a od Pita:
- O co chodzi z tą dedykacją?-
- Mario prosił mnie abym zadedykowała ten numer Marco na jego odpowiedzialność.-
- A skąd wiesz, że się kapnie, że to dla niego?-
- Bo my na Mario mówimy Pączuś.-
- Aha, jak Marco do ciebie napisze z pretensjami to pozdrów go od nas.-
- Spoko.- Po małej obróbce wstawiłam filmik na Youtube i mój fanpage na facebooku. Filmik nosił tytuł "Różna pasje siatkarzy i siatkarek".
-Marco-
Pisałem właśnie posta na facebooku i dostałem powiadomienie o treści: Tara Lisewicz dodała nowy film.
Od razu odpuściłem sobie pisanie posta i włączyłem filmik Tary, gdy usłyszałem jaką piosenkę mi zadedykowała ( przede wszystkim jak usłyszałem co on zrobiła z tą piosenką) napisałem do niej sms-a:
-Krzysiu-
Siedziałem w domu bo nie pojechałem na kadrę, ale Tara wstawiła zajebisty filmik. Reus musiał się mocno zdziwić jak usłyszał piosenkę która była mu dedykowana. Z niecierpliwością oczekiwałem nadejścia siatkarskiego mundialu na który (na szczęście) jadę.
Już nie mogłam doczekać się wizyty chłopaków u mnie w Krakowie. Kto wie, może załapię wspólny język a Ann bo do Carolin Wampirzycy Böhs mnie nie ciągnie (od aut. sorry, ale na tym zdjęciu ta dziewczyna na serio wygląda jak wampir).Jechaliśmy właśnie z chłopakami z kadry na trening. Ja jak zawsze pełniłam funkcję DJ-a. Moją ukochaną kamerę miał El Dziku. To on obok Krzysia był moim najlepszym przyjacielem. Dziku mówił:
- Tara zapodaj jakiegoś remixa bo tutaj coś nudno, DJ-a Winiara nie ma, więc zostałaś ty.-
- Może być Enej?-
- Jasne.- na laptopie miałam specjalny program do mixowania piosenek.Po chwili kilka piosenek było zremixowanych. Powiedziałam do Dzika:
- Gotowe.-
- To na co czekasz? Zapodawaj. Przed państwem DJ Tari w swoim żywiole.- podłączyłam laptopa do głośników i włączyłam moją składankę remixów Eneja. Wszyscy świetnie się bawili w rytm muzyki, a Misiek wszystko nagrywał. Mixowanie muzyki to mój żywioł zaraz obok siatki i nogi. Dostałam sms-a od Mario:
Zadedykuj Marco "Rude boy". Jakby co powiedz, że ja cię o to prosiłem. Ok?Odpowiedziałam mu od razu:
Jasne nie ma problemu, ale jakby co to będzie na ciebie.Mario odpowiedział:
Zdaję sobie z tego sprawę.Gdy skończyliśmy Eneja powiedziałam do kamery:
- A ten numer dedykuję mojemu nowemu przyjacielowi. PS. miej pretensje do Pączusia.- i włączyłam piosenkę o którą prosił Mario. Siedziałam w fotelu i dostałam sms-a od Pita:
- O co chodzi z tą dedykacją?-
- Mario prosił mnie abym zadedykowała ten numer Marco na jego odpowiedzialność.-
- A skąd wiesz, że się kapnie, że to dla niego?-
- Bo my na Mario mówimy Pączuś.-
- Aha, jak Marco do ciebie napisze z pretensjami to pozdrów go od nas.-
- Spoko.- Po małej obróbce wstawiłam filmik na Youtube i mój fanpage na facebooku. Filmik nosił tytuł "Różna pasje siatkarzy i siatkarek".
-Marco-
Pisałem właśnie posta na facebooku i dostałem powiadomienie o treści: Tara Lisewicz dodała nowy film.
Od razu odpuściłem sobie pisanie posta i włączyłem filmik Tary, gdy usłyszałem jaką piosenkę mi zadedykowała ( przede wszystkim jak usłyszałem co on zrobiła z tą piosenką) napisałem do niej sms-a:
Właśnie słucham remixu dla mnie. Masz mi coś do powiedzenia?Ona prawie natychmiast odpisała:
Tak to wina Pączusia. Ja dla ciebie miałam zupełnie co innego.Zdziwiłem się szczerze mówiąc napisałem jej:
Tak? A jaki remix dla mnie przygotowałaś?Po chwili dostałem wiadomość z pikiem dźwiękowym. Tekst:
Obejrzyj najpierw teledysk, a potem posłuchaj remixu.Byłem pod niesamowitym wrażeniem. To co Tara potrafiła zrobić z piosenkami to przechodziło ludzkie pojęcie. Napisałem jej:
Ten remix jest genialny. Co do teledysku to relacje tej dwójki odnoszą się do nas?Po dłuższej chwili mi odpisała musiała się chyba wahać nad odpowiedzią:
Tak, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?Byłem w szoku, ale sam się zastanawiam czy w pozytywnym tego słowa znaczeniu czy też nie? Z tą myślą udałem się na ostatni trening w sezonie.
-Krzysiu-
Siedziałem w domu bo nie pojechałem na kadrę, ale Tara wstawiła zajebisty filmik. Reus musiał się mocno zdziwić jak usłyszał piosenkę która była mu dedykowana. Z niecierpliwością oczekiwałem nadejścia siatkarskiego mundialu na który (na szczęście) jadę.
Pytanie
Siemka kochane czytelniczki. W związku z tym, że kończę bloga o Vivianne i Mario mam do was pytanie. Czy chciałybyście nowy blog o Mario? Mam w głowie pomysł, a on (Mario) najlepiej pasuje do opowiadania. Na wasze odpowiedzi czekam do 1 lipca. Wtedy na ,,Miłość odnajdzie cię wszędzie!" pojawi się epilog, a na nowym blogu prolog i I rozdział. Liczę na wasze komentarze. Pozdrawiam serdecznie Ewi Borussen.
wtorek, 17 czerwca 2014
Rozdział 5
-Marco-
Kiedy obudziłem się z mojej drzemki usłyszałem głos sms-a był on od mojego przyjaciela Mario było napisane: "Filmiki Tary są świetne. Myślałem, że posikam się ze śmiechu. Musze przyznać, ze to bardzo fajna dziewczyna już tęsknię za nią. Postaraj się pojechać ze mną i Ann do Krakowa." odpisałem mu "Uwierz mi, że bardzo bym chciał zobaczyć Tarę, ale Carolyn upiera się przy wakacjach na Ibizie. Ale spróbuję z nią pogadać" Mario odpisał "To się postaraj wierzę w ciebie. Udałem się do kuchni w której urzędowała moja dziewczyna. Usiadłem przy stole i powiedziałem:
- Kochanie, co ty na to aby w sierpniu pojechać do Polski na wakacje?-
- A czemu akurat tam?-
- Dostałem zaproszenie na Mistrzostwa świata w siatkówce i możemy mieszkać u mojej znajomej w Krakowie, wiesz, że Kraków to bardzo ładne miasto?-
- Ale Polska to takie zanieczyszczony kraj. Ale jak tak bardzo chcesz to możemy jechać.-
- To super zadzwonię do Mario.-
- A są tam jakieś galerię handlowe.- tak Carolyn tylko o zakupach.
- Tak.-
- To super.- poszedłem do sypialni zadzwonić do Mario, odebrał po kilku sygnałach:
- Hej Mario.-
- No co tam?-
- Jedziemy do Krakowa.-
- Serio twoja dziewczyna się zgodziła?-
- Sam byłem zdziwiony jej pierwsze pytanie to czy są tam jakieś galerię handlowe.-
- Współczuję ci Marco, może pogadaj z nią o tym.-
- Spoko, to ty czy ja mam zadzwonić do Tary?-
- Ty zadzwoń.-
- Spoko trzymaj się.- pożegnałem się z Mario i zadzwoniłem do Tary. Odebrała po prawie 10 sygnałach:
- Halo?-
- Hej Tara, Marco z tej strony.-
- O witaj Marco co tam, sorka, że tak długo czekałeś, ale właśnie skończyłam trening.-
- Aha to nie będę przeszkadzał.-
- Ty, Mario lub mój przyjaciel Krzysiu nigdy nie przeszkadzacie.-
- A ten który występuje w twoich filmikach?-
- Oglądałeś?-
- No jasne i powiem ci, że Oskar ci się należy.-
- To miło, że tak mówisz. A coś się stało, że dzwonisz?-
- Nie tylko mam pytanie czy to twoje zaproszenie na sierpień jest aktualne?-
- No jasne, a co?-
- No to ja, Mario i nasze dziewczyny zwalamy się do ciebie.-
- To super, a koło którego będziecie?-
- Jak ci pasuje.-
- To może 25 co?-
- Spoko, to jeszcze się zdzwonimy co?-
- Jasne trzymaj się Marco bo właśnie wchodzę do salonu samochodowego ponieważ kupuję sobie autko.-
- To miłych zakupów, wyślij mi zdjęcie autka ok?-
- Jasne, trzymaj się i pozdrów Mario ode mnie.-
- Pa, pa.-
-Tara-
Sama nie wiem czemu, ale jak Marco powiedział, że przyjedzie z dziewczyną to coś mnie w środku ukuło. Ale na co jak liczyłam, ze taki super facet zwróci na mnie uwagę. Nie ma to jak marzenia. Rozglądałam się za samochodem myślałam o Marco sama nie wiem czemu. W końcu znalazłam TEN samochód. Był idealny. Marzyłam o takim samochodzie, w garażu w domu miałam swój sportowy wóz dosyć szybki, ponieważ bardzo lubiłam szybką,a le bezpieczną jazdę. Już nie mogłam się doczekać aż zobacz e moich przyjaciół z Niemiec.
-Krzysiu-
Tara miała jechać dzisiaj samochód. Byłem bardzo ciekaw jaki model i markę wybrała. Mówiła coś o Mercedesie. Czekałem na MMS-a od niej. Wiem, ze zakumplowała się z tymi Niemcami. W sumie cieszyłem się z tego bo zawsze marzyła aby się z nimi spotkać. Wiem, że zaprosiła ich do Krakowa. Mam nadzieję, że ich poznam.
-Mario-
Cieszyłem się z powodu wyjazdu do Polski. Wiem, ze Kraków to jedno z najpiękniejszych miast w Europie. Tara jest naprawdę super dziewczyną sądzę, że byłaby lepszą dziewczyną dla Marco niż Carolyn. Postanowiłem podczas tego wakacyjnego wypadu jakoś ich zeswatać, mam nadzieję , że mi się to uda.Postanowiłem wtajemniczyć w ten plan moją dziewczynę która nie znosiła Corolyn. Już nie mogłem doczekać się wyjazdu do Polski.
Kiedy obudziłem się z mojej drzemki usłyszałem głos sms-a był on od mojego przyjaciela Mario było napisane: "Filmiki Tary są świetne. Myślałem, że posikam się ze śmiechu. Musze przyznać, ze to bardzo fajna dziewczyna już tęsknię za nią. Postaraj się pojechać ze mną i Ann do Krakowa." odpisałem mu "Uwierz mi, że bardzo bym chciał zobaczyć Tarę, ale Carolyn upiera się przy wakacjach na Ibizie. Ale spróbuję z nią pogadać" Mario odpisał "To się postaraj wierzę w ciebie. Udałem się do kuchni w której urzędowała moja dziewczyna. Usiadłem przy stole i powiedziałem:
- Kochanie, co ty na to aby w sierpniu pojechać do Polski na wakacje?-
- A czemu akurat tam?-
- Dostałem zaproszenie na Mistrzostwa świata w siatkówce i możemy mieszkać u mojej znajomej w Krakowie, wiesz, że Kraków to bardzo ładne miasto?-
- Ale Polska to takie zanieczyszczony kraj. Ale jak tak bardzo chcesz to możemy jechać.-
- To super zadzwonię do Mario.-
- A są tam jakieś galerię handlowe.- tak Carolyn tylko o zakupach.
- Tak.-
- To super.- poszedłem do sypialni zadzwonić do Mario, odebrał po kilku sygnałach:
- Hej Mario.-
- No co tam?-
- Jedziemy do Krakowa.-
- Serio twoja dziewczyna się zgodziła?-
- Sam byłem zdziwiony jej pierwsze pytanie to czy są tam jakieś galerię handlowe.-
- Współczuję ci Marco, może pogadaj z nią o tym.-
- Spoko, to ty czy ja mam zadzwonić do Tary?-
- Ty zadzwoń.-
- Spoko trzymaj się.- pożegnałem się z Mario i zadzwoniłem do Tary. Odebrała po prawie 10 sygnałach:
- Halo?-
- Hej Tara, Marco z tej strony.-
- O witaj Marco co tam, sorka, że tak długo czekałeś, ale właśnie skończyłam trening.-
- Aha to nie będę przeszkadzał.-
- Ty, Mario lub mój przyjaciel Krzysiu nigdy nie przeszkadzacie.-
- A ten który występuje w twoich filmikach?-
- Oglądałeś?-
- No jasne i powiem ci, że Oskar ci się należy.-
- To miło, że tak mówisz. A coś się stało, że dzwonisz?-
- Nie tylko mam pytanie czy to twoje zaproszenie na sierpień jest aktualne?-
- No jasne, a co?-
- No to ja, Mario i nasze dziewczyny zwalamy się do ciebie.-
- To super, a koło którego będziecie?-
- Jak ci pasuje.-
- To może 25 co?-
- Spoko, to jeszcze się zdzwonimy co?-
- Jasne trzymaj się Marco bo właśnie wchodzę do salonu samochodowego ponieważ kupuję sobie autko.-
- To miłych zakupów, wyślij mi zdjęcie autka ok?-
- Jasne, trzymaj się i pozdrów Mario ode mnie.-
- Pa, pa.-
-Tara-
Sama nie wiem czemu, ale jak Marco powiedział, że przyjedzie z dziewczyną to coś mnie w środku ukuło. Ale na co jak liczyłam, ze taki super facet zwróci na mnie uwagę. Nie ma to jak marzenia. Rozglądałam się za samochodem myślałam o Marco sama nie wiem czemu. W końcu znalazłam TEN samochód. Był idealny. Marzyłam o takim samochodzie, w garażu w domu miałam swój sportowy wóz dosyć szybki, ponieważ bardzo lubiłam szybką,a le bezpieczną jazdę. Już nie mogłam się doczekać aż zobacz e moich przyjaciół z Niemiec.
-Krzysiu-
Tara miała jechać dzisiaj samochód. Byłem bardzo ciekaw jaki model i markę wybrała. Mówiła coś o Mercedesie. Czekałem na MMS-a od niej. Wiem, ze zakumplowała się z tymi Niemcami. W sumie cieszyłem się z tego bo zawsze marzyła aby się z nimi spotkać. Wiem, że zaprosiła ich do Krakowa. Mam nadzieję, że ich poznam.
-Mario-
Cieszyłem się z powodu wyjazdu do Polski. Wiem, ze Kraków to jedno z najpiękniejszych miast w Europie. Tara jest naprawdę super dziewczyną sądzę, że byłaby lepszą dziewczyną dla Marco niż Carolyn. Postanowiłem podczas tego wakacyjnego wypadu jakoś ich zeswatać, mam nadzieję , że mi się to uda.Postanowiłem wtajemniczyć w ten plan moją dziewczynę która nie znosiła Corolyn. Już nie mogłem doczekać się wyjazdu do Polski.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
POWIADOMIENIE
DROGIE CZYTELNICZKI. ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JUTRO, PONIEWAŻ DZISIAJ BARDZO ŹLE SIĘ CZUJĘ I DAŁAM RADĘ NAPISAĆ TYLKO ROZDZIAŁ NA JEDNEGO BLOGA. BARDZO SIĘ CIESZĘ Z WYSOKIEJ WYGRANEJ NIEMCÓW. CO DO HUMIEGO MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE OK. CZEKAM NA NASTĘPNY MECZ MOICH FAWORYTÓW NA MUNDIALU. DO JUTRA, POZDRAWIAM WSZYSTKICH!!!!
piątek, 13 czerwca 2014
Rozdział 4
-Tara-
Dzisiaj o godz. 13:30 wracałyśmy do Polski. Wymieniłam się numerami telefonów z Marco i Mario. Bardzo dobrze się z nimi dogadywałam. Okazało się, że maja przyjechać na Mistrzostwa świata w siatkówce do Polski i mają się zatrzymać w Krakowie. Mistrzostwa już za 3 tygodnie. My Polki U-20 mistrzostwa mamy w Niemczech. Nasze mistrzostwa są w zimie dokładnie od 3 listopada do 6 grudnia. Zaprosiłam ich również aby w czasie urlopu przyjechali do Polski. Mario od razu się zgodził za to Marco powiedział:
- Ja bym z chęcią przyjechał, ale moja dziewczyna chciała wybrać się na Ibizę.-
- Aha szkoda, ale może jednak uda ci się mnie odwiedzić.- odpowiedział mi:
- Na pewno będę się starał.- chłopaki byli naprawdę super nie zgrywali gwizdek ani nic byli normalnymi chłopakami. Nie chciałam wyjeżdżać z Niemiec, ale zobowiązania klubowe wzywały. Na lotnisku w Polsce powitało mnie grono polskich siatkarz. Dostąpiłyśmy nawet zaszczytu i jechałyśmy z nimi autokarem ponieważ oni wracali z meczu w Brazylii. Siedzieliśmy w autokarze i Krzysiu jak zawsze kręcił kolejny odcinek Igłą szyte. Tym razem z całą kadrą siatkarek:
- Witam państwa w kolejnym odcinku igłą szyte. W dzisiejszym odcinku wystąpią gościnnie nasze wspaniałe i nieocenione siatkarki do lat 20. Na pierwszy ogień weźmiemy najlepszą zawodniczkę minionego meczu z Niemkami. Mianowicie przed państwem Tara Lisewicz.- i cały autobus bił brawa,a Krzysiu kontynuował:
- Droga Taro powiedz cześć do kamery.-
- Cześć, co tam Krzysiu?-
- Dobrze a co u ciebie?-
- Wygraliśmy z Kanarkami 3:0. A jak wam poszedł wasz meczyk?-
- WOW wygraliście z Brazylią, jak to możliwe? Wy?!-
- Wątpisz w nas?-
- Skąd. Nie śmiałabym. A jak Rezende to przeżył?-
- Kłos i Wrona musieli mu roczny zapas snickersów kupić bo strasznie gwiazdożył.- cały autobus wybuchł śmiechem
- Krzysiu ty jak coś powiesz.-
- Wiem za to mnie uwielbiasz moja ty kochana przyjaciółko, ale wracając jakie to uczucie rozwalić Niemców 3:0 na ich terenie?-
- Wiesz to pytanie powinni mi zadać polscy piłkarze.- kolejna salwa śmiechu.
- No ale ja się ciebie pytam?-
- Fajnie.-
- Twoje zagrywki jak zawsze były zabójcze. Jak ty to robisz?-
- Sama nie wiem po prostu tak mam.-
- To super.- potem ja wyjęłam swoją kamerę i włączyłam ją. Ja prowadziłam swój odcinek po angielsku i do wyboru przy oglądaniu na youtubie były napisy polskie, hiszpańskie, niemieckie i francuskie. Czyli języki w których umiałam płynnie mówić i pisać. Powiedziałam do kamery:
- Siemka, z tej strony obiektywu wita was Tara Lisewicz. Dzisiejszy odcinek będzie nosił nazwę "Z kamerą wśród zwierząt." dlaczego akurat tak? Ponieważ jedziemy w jednym autokarze z polskimi siatkarzami. Wśród nic jest wspaniały Krzysiu Ignaczak człowiek, który nigdy nie traci poczucia humoru. Nasi wspaniali siatkarze wygrali z Brazylią 3:0 pewnie wszyscy zadajecie sobie teraz pytanie " Jak to jest możliwe? Oni ci Polacy wygrali z Brazylią?" a największe pytanie rodzi się po obejrzeniu meczu "Jak trener Rezende zniesie obecność na Lidze Światowej Karola Kłosa i Andrzeja Wrony?" nasze dwie nowe gwiazdki zatroszczyły się już o trenera Kanarków i zakupiły mu roczny zapas snickersów. Ponieważ pan Rezende za bardzo gwiazdorzył. W prezencie kilka snickersów dali również Visotto i Lucasowi. Widzicie jacy oni są miłosierni w stosunku do Brazylijczyków? Taka postawa zasługuję na pochwałę.
-Marco-
Przez cały dzień mojej głowy nie mógł opuścić obraz uśmiechniętej Tary. Ta dziewczyna była wyjątkowa. Kochała sport najbardziej siatkówkę i piłkę nożną. Nikogo nie udawała był w 100% sobą. Poprosiłem ją aby przetłumaczyła mi tekst na krawacie. Gdy dowiedziałem się co znaczy ten tekst zacząłem się strasznie śmiać jak jak i Mario, który siedział z nami w kawiarni. Po moim powrocie Carolyn namawiała mnie na zakupy, ale na szczęście udało mi się wymigać złym samopoczuciem po meczu. Tęskniłem za Tarą. W kawiarni powiedziała mi, ze podczas zgrupowań prowadzi coś na zasadzie dokumentu który przedstawia życie siatkarek od kuchni. Wszedłem na youtube i wpisałem w wyszukiwarkę: „Tara i siatka od kuchni” po kliknięciu Entera wyświetliło mi się pełno filmików. włączyłem najnowszy. Tara mówiła po angielsku, a przed startem filmiku można było wybrać kilka języków. Wybrałem niemieckie napisy, ale i tak słuchałem lektora, a raczej oryginalnego głos reżysera. Filmik nosił tytuł "Z kamerą wśród zwierząt" w pierwszych sekundach filmy Tara wyjaśniała dlaczego filmik nosił taki tytuł. Szczerze mówiąc cały czas się śmiałem, wysłałem linka do filmu Mario, a sam zabrałem się za oglądanie reszty. Szczerze już brzuch mnie bolał od śmiania się. Od tego wpatrywania się w laptopa rozbolała mnie głowa, więc postanowiłem się zdrzemnąć. Śniła mi się o dziwo Tara.
----------------------------------------------------------------------------------------
Specjalnie dla fanów siatkówki mam filmik z najlepszymi momentami w Made by Igła. Zapraszam można się uśmiać do łez.
Dzisiaj o godz. 13:30 wracałyśmy do Polski. Wymieniłam się numerami telefonów z Marco i Mario. Bardzo dobrze się z nimi dogadywałam. Okazało się, że maja przyjechać na Mistrzostwa świata w siatkówce do Polski i mają się zatrzymać w Krakowie. Mistrzostwa już za 3 tygodnie. My Polki U-20 mistrzostwa mamy w Niemczech. Nasze mistrzostwa są w zimie dokładnie od 3 listopada do 6 grudnia. Zaprosiłam ich również aby w czasie urlopu przyjechali do Polski. Mario od razu się zgodził za to Marco powiedział:
- Ja bym z chęcią przyjechał, ale moja dziewczyna chciała wybrać się na Ibizę.-
- Aha szkoda, ale może jednak uda ci się mnie odwiedzić.- odpowiedział mi:
- Na pewno będę się starał.- chłopaki byli naprawdę super nie zgrywali gwizdek ani nic byli normalnymi chłopakami. Nie chciałam wyjeżdżać z Niemiec, ale zobowiązania klubowe wzywały. Na lotnisku w Polsce powitało mnie grono polskich siatkarz. Dostąpiłyśmy nawet zaszczytu i jechałyśmy z nimi autokarem ponieważ oni wracali z meczu w Brazylii. Siedzieliśmy w autokarze i Krzysiu jak zawsze kręcił kolejny odcinek Igłą szyte. Tym razem z całą kadrą siatkarek:
- Witam państwa w kolejnym odcinku igłą szyte. W dzisiejszym odcinku wystąpią gościnnie nasze wspaniałe i nieocenione siatkarki do lat 20. Na pierwszy ogień weźmiemy najlepszą zawodniczkę minionego meczu z Niemkami. Mianowicie przed państwem Tara Lisewicz.- i cały autobus bił brawa,a Krzysiu kontynuował:
- Droga Taro powiedz cześć do kamery.-
- Cześć, co tam Krzysiu?-
- Dobrze a co u ciebie?-
- Wygraliśmy z Kanarkami 3:0. A jak wam poszedł wasz meczyk?-
- WOW wygraliście z Brazylią, jak to możliwe? Wy?!-
- Wątpisz w nas?-
- Skąd. Nie śmiałabym. A jak Rezende to przeżył?-
- Kłos i Wrona musieli mu roczny zapas snickersów kupić bo strasznie gwiazdożył.- cały autobus wybuchł śmiechem
- Krzysiu ty jak coś powiesz.-
- Wiem za to mnie uwielbiasz moja ty kochana przyjaciółko, ale wracając jakie to uczucie rozwalić Niemców 3:0 na ich terenie?-
- Wiesz to pytanie powinni mi zadać polscy piłkarze.- kolejna salwa śmiechu.
- No ale ja się ciebie pytam?-
- Fajnie.-
- Twoje zagrywki jak zawsze były zabójcze. Jak ty to robisz?-
- Sama nie wiem po prostu tak mam.-
- To super.- potem ja wyjęłam swoją kamerę i włączyłam ją. Ja prowadziłam swój odcinek po angielsku i do wyboru przy oglądaniu na youtubie były napisy polskie, hiszpańskie, niemieckie i francuskie. Czyli języki w których umiałam płynnie mówić i pisać. Powiedziałam do kamery:
- Siemka, z tej strony obiektywu wita was Tara Lisewicz. Dzisiejszy odcinek będzie nosił nazwę "Z kamerą wśród zwierząt." dlaczego akurat tak? Ponieważ jedziemy w jednym autokarze z polskimi siatkarzami. Wśród nic jest wspaniały Krzysiu Ignaczak człowiek, który nigdy nie traci poczucia humoru. Nasi wspaniali siatkarze wygrali z Brazylią 3:0 pewnie wszyscy zadajecie sobie teraz pytanie " Jak to jest możliwe? Oni ci Polacy wygrali z Brazylią?" a największe pytanie rodzi się po obejrzeniu meczu "Jak trener Rezende zniesie obecność na Lidze Światowej Karola Kłosa i Andrzeja Wrony?" nasze dwie nowe gwiazdki zatroszczyły się już o trenera Kanarków i zakupiły mu roczny zapas snickersów. Ponieważ pan Rezende za bardzo gwiazdorzył. W prezencie kilka snickersów dali również Visotto i Lucasowi. Widzicie jacy oni są miłosierni w stosunku do Brazylijczyków? Taka postawa zasługuję na pochwałę.
-Marco-
Przez cały dzień mojej głowy nie mógł opuścić obraz uśmiechniętej Tary. Ta dziewczyna była wyjątkowa. Kochała sport najbardziej siatkówkę i piłkę nożną. Nikogo nie udawała był w 100% sobą. Poprosiłem ją aby przetłumaczyła mi tekst na krawacie. Gdy dowiedziałem się co znaczy ten tekst zacząłem się strasznie śmiać jak jak i Mario, który siedział z nami w kawiarni. Po moim powrocie Carolyn namawiała mnie na zakupy, ale na szczęście udało mi się wymigać złym samopoczuciem po meczu. Tęskniłem za Tarą. W kawiarni powiedziała mi, ze podczas zgrupowań prowadzi coś na zasadzie dokumentu który przedstawia życie siatkarek od kuchni. Wszedłem na youtube i wpisałem w wyszukiwarkę: „Tara i siatka od kuchni” po kliknięciu Entera wyświetliło mi się pełno filmików. włączyłem najnowszy. Tara mówiła po angielsku, a przed startem filmiku można było wybrać kilka języków. Wybrałem niemieckie napisy, ale i tak słuchałem lektora, a raczej oryginalnego głos reżysera. Filmik nosił tytuł "Z kamerą wśród zwierząt" w pierwszych sekundach filmy Tara wyjaśniała dlaczego filmik nosił taki tytuł. Szczerze mówiąc cały czas się śmiałem, wysłałem linka do filmu Mario, a sam zabrałem się za oglądanie reszty. Szczerze już brzuch mnie bolał od śmiania się. Od tego wpatrywania się w laptopa rozbolała mnie głowa, więc postanowiłem się zdrzemnąć. Śniła mi się o dziwo Tara.
----------------------------------------------------------------------------------------
Specjalnie dla fanów siatkówki mam filmik z najlepszymi momentami w Made by Igła. Zapraszam można się uśmiać do łez.
środa, 11 czerwca 2014
Rozdział 3
-Tara-
Tak to dzisiaj jest ten dzień. Za kilka godzin gramy z Niemkami. Miałyśmy już trening na hali w Dortmundzie, która mieści 20 000 osób. Jesteśmy przyzwyczajone do głośnego dopingu, który jest kierowany do nas lub do przeciwniczek. Siedzę w szatni i słucham mojej ulubionej piosenki, która pomaga mi się odstresować przed meczem. Trener zaczął swoje 20 minutowe przemówienie, po czym wyszłyśmy na rozgrzewkę. Miałyśmy na sobie strój do gry i bluzę reprezentacyjną. Widziałam, że całe trybuny są zapełnione. Niestety głownie byli to Niemcy, ale dało się znaleźć sporo Polaków. Po rozgrzewce ustawiłyśmy się wokół trenera i dodawałyśmy sobie nawzajem motywacji. Na koniec podałyśmy sobie ręce i krzyknęłyśmy:
- Polska!!! Do boju!!!- komentator zaczął wyczytywać nasze numery, pozycje i nazwiska. W końcu usłyszałam jak komentator drze się:
- Z numerem 9 na pozycji atakującej Tara Lisewicz.- przybiłam piątkę z dziewczynami, które czekały na wejście na boisko i z tymi, które stały na placu gry. Po mnie weszła jeszcze libero i środkowa. Ustawiłyśmy się i czekałyśmy na serwis Niemek. Na ich nieszczęście ich zawodniczka trafiła w siatkę. W pole zagrywki udała się zawodniczka z numerem 9, czyli ja. Usłyszałam gwizdek i podrzuciłam piłkę wysoko do góry i wykonałam bardzo mocną zagrywkę. Libero Niemiec odebrała piłkę, ale ta wyleciała daleko w trybuny, a na liczniku prędkości wyświetliła się liczba...150 km/h. Mój rekord wynosił dokładnie 205 km/h. Zagrywałam tak jeszcze 5 razy, ale w końcu Uderzyłam za mocno i piłka poleciała na aut. Prowadziłyśmy 6:1.
-Marco-
Siedziałem razem z Mario na trybunach i czekaliśmy na wyjście drużyn. Po kilkunastu min czekania na boisko weszły zarówno niemieckie jak i polskie zawodniczki. Miały krótką rozgrzewkę i po chwili komentator zaczął przedstawiać zawodniczki gości. W pewnym momencie usłyszałem z głośników:
- Z numerem 9 na pozycji atakującej Tara Lisewicz.- mnie momentalnie zatkało czyżby to była ta dziewczyna, która przysłała mi list? Wytężyłem wzrok i przypatrzyłem się dziewczynie z numerem 9, była niemal identyczna jak ta dziewczyna na zdjęciu. Powiedziałem do Mario:
- Mario ta Polka z 9 na koszulce. Widzisz?-
- Tak, co z nią.-
- Ta dziewczyna przysłała mi list, kartkę i krawat.-
- Jesteś pewny?-
- Na 100% nie, ponieważ za daleko siedzimy.-
- To chodźmy na parkiet. Kogo jak kogo, ale nas wpuszczą.-
- No dobra.- nie patrzyłem na grę zawodniczek tylko liczyłem, że uda nam się tam dostać. W końcu po kilku minutach błagania szliśmy w stronę ławki Polek. Ich trener był bardzo żywiołowy, w końcu na którejś "zmianie" na ławce usiadła Tara. Lekko stuknąłem ją w ramię, dziewczyna momentalnie się odwróciła i zobaczyłem w pełnej okazałości jej piękną twarz. Powiedziała do mnie:
- W czym mogę panom pomóc?-
- Ty jesteś dziewczyną która mi przysłała kartkę z życzeniami i krawat z jakimś polskim napisem?-
- Doszło to do ciebie?-
- Jasne chciałbym ci bardzo podziękować to był naprawdę super prezent. Dziękuję ci bardzo.- i uśmiechnąłem się do niej. Tara odpowiedziała:
- Cieszę się, że ci się spodobało, sorka ale muszę lecieć na boisko. Jeżeli chcecie pogadać poczekajcie po meczu przed wyjściem nr. 5 będę tamtędy wychodzić ok?-
- Jasne, powodzenia.-
- Nie dziękuję.- stałem razem z Mario koło stolika komentatorów z Polski i podziwiałem grę Polek, a szczególnie talent Tary. Widać było, ze siatka sprawia jej tyle radości co mi piłka nożna. Polki wygrały z Niemkami 3:0. Po meczu zgodnie z umową czekaliśmy na Tarę. Po ok 5 min w naszą stronę szła piękna Polka. We trójkę udaliśmy się do pobliskiej kawiarni i miło spędziliśmy czas.
Tak to dzisiaj jest ten dzień. Za kilka godzin gramy z Niemkami. Miałyśmy już trening na hali w Dortmundzie, która mieści 20 000 osób. Jesteśmy przyzwyczajone do głośnego dopingu, który jest kierowany do nas lub do przeciwniczek. Siedzę w szatni i słucham mojej ulubionej piosenki, która pomaga mi się odstresować przed meczem. Trener zaczął swoje 20 minutowe przemówienie, po czym wyszłyśmy na rozgrzewkę. Miałyśmy na sobie strój do gry i bluzę reprezentacyjną. Widziałam, że całe trybuny są zapełnione. Niestety głownie byli to Niemcy, ale dało się znaleźć sporo Polaków. Po rozgrzewce ustawiłyśmy się wokół trenera i dodawałyśmy sobie nawzajem motywacji. Na koniec podałyśmy sobie ręce i krzyknęłyśmy:
- Polska!!! Do boju!!!- komentator zaczął wyczytywać nasze numery, pozycje i nazwiska. W końcu usłyszałam jak komentator drze się:
- Z numerem 9 na pozycji atakującej Tara Lisewicz.- przybiłam piątkę z dziewczynami, które czekały na wejście na boisko i z tymi, które stały na placu gry. Po mnie weszła jeszcze libero i środkowa. Ustawiłyśmy się i czekałyśmy na serwis Niemek. Na ich nieszczęście ich zawodniczka trafiła w siatkę. W pole zagrywki udała się zawodniczka z numerem 9, czyli ja. Usłyszałam gwizdek i podrzuciłam piłkę wysoko do góry i wykonałam bardzo mocną zagrywkę. Libero Niemiec odebrała piłkę, ale ta wyleciała daleko w trybuny, a na liczniku prędkości wyświetliła się liczba...150 km/h. Mój rekord wynosił dokładnie 205 km/h. Zagrywałam tak jeszcze 5 razy, ale w końcu Uderzyłam za mocno i piłka poleciała na aut. Prowadziłyśmy 6:1.
-Marco-
Siedziałem razem z Mario na trybunach i czekaliśmy na wyjście drużyn. Po kilkunastu min czekania na boisko weszły zarówno niemieckie jak i polskie zawodniczki. Miały krótką rozgrzewkę i po chwili komentator zaczął przedstawiać zawodniczki gości. W pewnym momencie usłyszałem z głośników:
- Z numerem 9 na pozycji atakującej Tara Lisewicz.- mnie momentalnie zatkało czyżby to była ta dziewczyna, która przysłała mi list? Wytężyłem wzrok i przypatrzyłem się dziewczynie z numerem 9, była niemal identyczna jak ta dziewczyna na zdjęciu. Powiedziałem do Mario:
- Mario ta Polka z 9 na koszulce. Widzisz?-
- Tak, co z nią.-
- Ta dziewczyna przysłała mi list, kartkę i krawat.-
- Jesteś pewny?-
- Na 100% nie, ponieważ za daleko siedzimy.-
- To chodźmy na parkiet. Kogo jak kogo, ale nas wpuszczą.-
- No dobra.- nie patrzyłem na grę zawodniczek tylko liczyłem, że uda nam się tam dostać. W końcu po kilku minutach błagania szliśmy w stronę ławki Polek. Ich trener był bardzo żywiołowy, w końcu na którejś "zmianie" na ławce usiadła Tara. Lekko stuknąłem ją w ramię, dziewczyna momentalnie się odwróciła i zobaczyłem w pełnej okazałości jej piękną twarz. Powiedziała do mnie:
- W czym mogę panom pomóc?-
- Ty jesteś dziewczyną która mi przysłała kartkę z życzeniami i krawat z jakimś polskim napisem?-
- Doszło to do ciebie?-
- Jasne chciałbym ci bardzo podziękować to był naprawdę super prezent. Dziękuję ci bardzo.- i uśmiechnąłem się do niej. Tara odpowiedziała:
- Cieszę się, że ci się spodobało, sorka ale muszę lecieć na boisko. Jeżeli chcecie pogadać poczekajcie po meczu przed wyjściem nr. 5 będę tamtędy wychodzić ok?-
- Jasne, powodzenia.-
- Nie dziękuję.- stałem razem z Mario koło stolika komentatorów z Polski i podziwiałem grę Polek, a szczególnie talent Tary. Widać było, ze siatka sprawia jej tyle radości co mi piłka nożna. Polki wygrały z Niemkami 3:0. Po meczu zgodnie z umową czekaliśmy na Tarę. Po ok 5 min w naszą stronę szła piękna Polka. We trójkę udaliśmy się do pobliskiej kawiarni i miło spędziliśmy czas.
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Rozdział 2
-Tara-
Cały dzień siedziałam dzisiaj na hali na treningu, ponieważ mamy mecz eliminacyny do mistrzostw Europy. Gramy z Niemkami na wyjeździe. Konkretnie w Dortmundzie. Krzysiu, Ziomek i Pit siedzieli na trybunach i oglądali nasz trening. Ja gram z numrem -9- jako atakujący. Jeśli chodzi o klub gram w Wiśle Kraków. Chłopaki przyjechali wczoraj do mnie w odwiedziny. Ale wracając do treningu. Dzisiaj jest 31.05 urodziny obchodzi nasza trenerka, więc my wyjątkowo postanowiłyśmy grzecznie ćwiczyć i nic nie rozrabiać. Bo u nas w reprezentacji trening bez przypału to trening stracony. Ale dzisiaj byłyśmy grzeczne. Zaśpiewałyśmy na początku treningu sto lat i ćwiczyłyśmy.
-Marco-
Dzisiaj moje urodziny. Moja dziewczyna oczywiście o niż zapomniała, no ale cóż tak bywa. Jak zawsze rano po podniesieniu swoich 4 liter z łóżka udałem się do parku, aby pobiegać. Biegłem już 3 kilometr gdy nagle w słuchawkach zamiast muzyki usłyszałem dzwonek sygnalizujący połączenie. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem napis „Mario Grubasek” od razu odebrałem telefon i powiedziałem:
- Halo?-
- Cześć Marco tu Mario.-
- O witaj Grubasku, co tam u ciebie?-
- Dobrze wiesz Marco, że to są mięśnie. Ale ja nie o tym gdzie ty jesteś?-
- Ja w parku nie daleko mojego domu, a co?-
- Bo ja tu stoję pod twoimi drzwiami i czekam,na ciebie od 30 min.-
- Dobra już lecę.- pobiegłem w stronę domu i zobaczyłem swojego przyjaciela na werandzie. Powiedziałem do niego:
- Witaj mój pulpecie.-
- Marco przestańmy rozmawiac na tmat mojej postury. Mogę wejść?-
- Pewnie czemu pytasz?- weszliśmy do środka i zaproponowałem Mario coś do picia. Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy jak to fajnie było jak graliśmy razem w BVB. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem i otworzyłem je, a moim oczom ukazał się listonosz. Powiedziałem do niego:
- Tak. W czym mogę pomóc?-
- List do pana,musi pan podpisać potweirdzenie odbioru.-
- Już. Dziękuję bardzo, miłego dnia.-
- Wzajemnie i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.-
- Dziękuję.- dopiero kiedy listonosz wyszedł rzuciłem okiem na kopertę. I zobaczyłem adres nadawcy. List był od jakiejś Tary. Adres polski, jej nazwiska nie byłem wstanie nawet przeczytać. Dostałem list od tajemniczej Polki dziwne to było. Poszedłem do salonu i usiadłem obok Mario. Mój przyjaciel od razu zobaczył w mojej ręce kopertę. Powiedział do mnie zaciekawiony:
- Co to za koperta?-
- Od jakiejś Tary z Polski.-
- Czemu jej nie otworzyłeś?-
- A co jak to jakaś bomba?-
- A przestań, że bomba, otwieraj.- otworzyłem kopertę i zajrzałem do środka. Wyjąłem z koperty…krawat z jakimś napisem po polsku. Była do niego doczepiona karteczka na której było po niemiecku napisane:
- Poproś Piszcza albo Błaszcza nich ci przetłumaczą slogan z krawata.- i nawet się rymowało. W kopercie była jeszcze…kartka urodzinowa. Dokładnie z okazji 25 urodzin. Otworzyłem ją, a w środku było zdjęcie niesamowicie pięknej dziewczyny w koszulce BVB i kartką z napisem „Alles gute Marco. Wsztstkiego dobrego Marco”. Zdjęcie odłożyłem na stolik i zacząłem czytać życzenia. Gdy przeczytałem pierwsze zdanie Mario powiedział:
- Ale na głos Marco, na głos.- westchnąłem i zacząłem czytać od początku:
- Drogi Marco z okazji twoich 25 urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, szczęścia w drużynie, reprezentacji oraz szczęścia w miłości. Jak najmniej kontuzji bo to w twojej pasji jest najważniejsze. Aby niemiecka reprezentacja na mundialu zaszła jak najdalej (najbardziej bym się cieszyła gdybyście wygrali. Trzymam za was mocno kciuki.) abyś rozegrał w żółto-czarnych barwach jak najwięcej spotkań. Jeżeli jednak postanowisz zmienić klub to proszę cię abyś kierował się przy wyborze sercem. My prawdziwi kibice BVB będziemy z tobą. Proszę cie jeszcze o jedno abyś jak najdłużej pozostał tym uśmiechniętym często żartującym chłopakiem z Dortmundu. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zaminić kilka słów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Tara Lisewicz. Pozdrowienia z Krakowa. PS. Powodzenia w przyszłym sezonie zmiećcie Bayern najlepiej do II Bundesligii.-
-Wow, no to się dziewczyna rozpisała. Chyba nie lubi Bayernu.-
- Ale zobacz, że sama napisała jakieś dłuższe życzenia niż tylko Alles gute na facebooku, i kupiła mi upominek. To już coś.-
- Masz rację.-
- Pasowałoby się jej jakoś odwdzięczyć.-
- Ale jak?-
- Mam już plan.-
- A właśnie zapomniałem ci powiedzieć, że mam 2 bilety na mecz Polska-Niemcy w siatkówce kobiet do lat 20. Idziesz ze mną?-
- A kiedy i gdzie jest mecz?-
- Mecz jest 3.06 w moje urodziny tutaj w Dortmundzie o 17:30.-
- Spoko dotrzymam ci towarzystwa.-
-Krzysiu-
Dzisiaj razem z chłopakami z kadry siedzieliśmy na trybunach hali w Krakowie, ponieważ Tara i kadra U20 miały zgrupowanie lub raczej ostatni trening przed meczem z Niemkami. Tara jak zawsze była w świetnej formie. Mimo iż jak na atakującą jest niska to potrafi rywala wykończyć zagrywką. Seruje z podobną prędkościa jak Zaytsev. Dlatego ona zawsze w meczach jest na zagrywce pierwsza. O zasięgu w ataku (363 cm) i w bloku(330 cm) wspominać nie będę bo nie chce czuć kompleksów. Jutro nasze dziewczynki jadą do Dortmundu na mecz z Niemkami. Nasza kadra U20 kobiet przed przyjściem do zespołu Tary chyliła się ku upadkowi, a teraz dziewczyny walczą z najlepszymi. Niemki mistrzynie świata i Europy do lat 20. Mam nadzieję, że im się uda.
Cały dzień siedziałam dzisiaj na hali na treningu, ponieważ mamy mecz eliminacyny do mistrzostw Europy. Gramy z Niemkami na wyjeździe. Konkretnie w Dortmundzie. Krzysiu, Ziomek i Pit siedzieli na trybunach i oglądali nasz trening. Ja gram z numrem -9- jako atakujący. Jeśli chodzi o klub gram w Wiśle Kraków. Chłopaki przyjechali wczoraj do mnie w odwiedziny. Ale wracając do treningu. Dzisiaj jest 31.05 urodziny obchodzi nasza trenerka, więc my wyjątkowo postanowiłyśmy grzecznie ćwiczyć i nic nie rozrabiać. Bo u nas w reprezentacji trening bez przypału to trening stracony. Ale dzisiaj byłyśmy grzeczne. Zaśpiewałyśmy na początku treningu sto lat i ćwiczyłyśmy.
-Marco-
Dzisiaj moje urodziny. Moja dziewczyna oczywiście o niż zapomniała, no ale cóż tak bywa. Jak zawsze rano po podniesieniu swoich 4 liter z łóżka udałem się do parku, aby pobiegać. Biegłem już 3 kilometr gdy nagle w słuchawkach zamiast muzyki usłyszałem dzwonek sygnalizujący połączenie. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem napis „Mario Grubasek” od razu odebrałem telefon i powiedziałem:
- Halo?-
- Cześć Marco tu Mario.-
- O witaj Grubasku, co tam u ciebie?-
- Dobrze wiesz Marco, że to są mięśnie. Ale ja nie o tym gdzie ty jesteś?-
- Ja w parku nie daleko mojego domu, a co?-
- Bo ja tu stoję pod twoimi drzwiami i czekam,na ciebie od 30 min.-
- Dobra już lecę.- pobiegłem w stronę domu i zobaczyłem swojego przyjaciela na werandzie. Powiedziałem do niego:
- Witaj mój pulpecie.-
- Marco przestańmy rozmawiac na tmat mojej postury. Mogę wejść?-
- Pewnie czemu pytasz?- weszliśmy do środka i zaproponowałem Mario coś do picia. Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy jak to fajnie było jak graliśmy razem w BVB. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem i otworzyłem je, a moim oczom ukazał się listonosz. Powiedziałem do niego:
- Tak. W czym mogę pomóc?-
- List do pana,musi pan podpisać potweirdzenie odbioru.-
- Już. Dziękuję bardzo, miłego dnia.-
- Wzajemnie i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.-
- Dziękuję.- dopiero kiedy listonosz wyszedł rzuciłem okiem na kopertę. I zobaczyłem adres nadawcy. List był od jakiejś Tary. Adres polski, jej nazwiska nie byłem wstanie nawet przeczytać. Dostałem list od tajemniczej Polki dziwne to było. Poszedłem do salonu i usiadłem obok Mario. Mój przyjaciel od razu zobaczył w mojej ręce kopertę. Powiedział do mnie zaciekawiony:
- Co to za koperta?-
- Od jakiejś Tary z Polski.-
- Czemu jej nie otworzyłeś?-
- A co jak to jakaś bomba?-
- A przestań, że bomba, otwieraj.- otworzyłem kopertę i zajrzałem do środka. Wyjąłem z koperty…krawat z jakimś napisem po polsku. Była do niego doczepiona karteczka na której było po niemiecku napisane:
- Poproś Piszcza albo Błaszcza nich ci przetłumaczą slogan z krawata.- i nawet się rymowało. W kopercie była jeszcze…kartka urodzinowa. Dokładnie z okazji 25 urodzin. Otworzyłem ją, a w środku było zdjęcie niesamowicie pięknej dziewczyny w koszulce BVB i kartką z napisem „Alles gute Marco. Wsztstkiego dobrego Marco”. Zdjęcie odłożyłem na stolik i zacząłem czytać życzenia. Gdy przeczytałem pierwsze zdanie Mario powiedział:
- Ale na głos Marco, na głos.- westchnąłem i zacząłem czytać od początku:
- Drogi Marco z okazji twoich 25 urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, szczęścia w drużynie, reprezentacji oraz szczęścia w miłości. Jak najmniej kontuzji bo to w twojej pasji jest najważniejsze. Aby niemiecka reprezentacja na mundialu zaszła jak najdalej (najbardziej bym się cieszyła gdybyście wygrali. Trzymam za was mocno kciuki.) abyś rozegrał w żółto-czarnych barwach jak najwięcej spotkań. Jeżeli jednak postanowisz zmienić klub to proszę cię abyś kierował się przy wyborze sercem. My prawdziwi kibice BVB będziemy z tobą. Proszę cie jeszcze o jedno abyś jak najdłużej pozostał tym uśmiechniętym często żartującym chłopakiem z Dortmundu. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zaminić kilka słów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Tara Lisewicz. Pozdrowienia z Krakowa. PS. Powodzenia w przyszłym sezonie zmiećcie Bayern najlepiej do II Bundesligii.-
-Wow, no to się dziewczyna rozpisała. Chyba nie lubi Bayernu.-
- Ale zobacz, że sama napisała jakieś dłuższe życzenia niż tylko Alles gute na facebooku, i kupiła mi upominek. To już coś.-
- Masz rację.-
- Pasowałoby się jej jakoś odwdzięczyć.-
- Ale jak?-
- Mam już plan.-
- A właśnie zapomniałem ci powiedzieć, że mam 2 bilety na mecz Polska-Niemcy w siatkówce kobiet do lat 20. Idziesz ze mną?-
- A kiedy i gdzie jest mecz?-
- Mecz jest 3.06 w moje urodziny tutaj w Dortmundzie o 17:30.-
- Spoko dotrzymam ci towarzystwa.-
-Krzysiu-
Dzisiaj razem z chłopakami z kadry siedzieliśmy na trybunach hali w Krakowie, ponieważ Tara i kadra U20 miały zgrupowanie lub raczej ostatni trening przed meczem z Niemkami. Tara jak zawsze była w świetnej formie. Mimo iż jak na atakującą jest niska to potrafi rywala wykończyć zagrywką. Seruje z podobną prędkościa jak Zaytsev. Dlatego ona zawsze w meczach jest na zagrywce pierwsza. O zasięgu w ataku (363 cm) i w bloku(330 cm) wspominać nie będę bo nie chce czuć kompleksów. Jutro nasze dziewczynki jadą do Dortmundu na mecz z Niemkami. Nasza kadra U20 kobiet przed przyjściem do zespołu Tary chyliła się ku upadkowi, a teraz dziewczyny walczą z najlepszymi. Niemki mistrzynie świata i Europy do lat 20. Mam nadzieję, że im się uda.
niedziela, 8 czerwca 2014
Rozdział 1
-Tara-
Dzisiaj 20.05 piszę właśnie kartkę urodzinową do mojego idola Marco Reusa. Nie chcę pisać klasycznego „Alles gute!” na jego fanpage-u. znalazłam w sklepie kartkę z okazji 25 urodzin i kupiłam krawat z napisem „25 to już poważny wiek więc trzeba stwarzać pozory poważnego i dojrzałego.” Wiedziałam, że Marco ma dystans do siebie, więc jak to mu jakiś Polak przetłumaczy to powinien się pośmiać. Mam nadzieję, że mu się to spodoba życzenia już napisane, zapakowane do koperty krawat również. Co do życzeń brzmią one tak:
Drogi Marco z okazji twoich 25 urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, szczęścia w drużynie, reprezentacji oraz szczęścia w miłości. Jak najmniej kontuzji bo to w twojej pasji jest najważniejsze. Aby niemiecka reprezentacja na mundialu zaszła jak najdalej (najbardziej bym się cieszyła gdybyście wygrali. Trzymam za was mocno kciuki.) abyś rozegrał w żółto-czarnych barwach jak najwięcej spotkań. Jeżeli jednak postanowisz zmienić klub to proszę cię abyś kierował się przy wyborze sercem. My prawdziwi kibice BVB będziemy z tobą. Proszę cie jeszcze o jedno abyś jak najdłużej pozostał tym uśmiechniętym często żartującym chłopakiem z Dortmundu. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zaminić kilka słów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Tara Lisewicz. Pozdrowienia z Krakowa :). PS. Powodzenia w przyszłym sezonie zmiećcie Bayern najlepiej do II Bundesligii.
Poszłam na pocztę i wysłałam grubą kopertę w której było jeszcze moje zdjęcie na którym jestem w koszulce BVB, na głowie mam fullcapa z napisem „Dortmund” a w ręce trzymam kartkę z napisem „Alles gute. Wszystkiego dobrego Marco :).”
-Marco-
Za nie długo moje 25 urodziny. W takim wieku pasowałby się już ustatkować, myśleć o założeniu rodziny. Jednak na razie nie ciągnie mnie do tego. Rozmawiałem dzisiaj z Mario, mój przyjaciel obiecał, że na 31 będzie w Dortmundzie aby osobiście złożyć mi życzenia. Bardzo się cieszyłem z tego powodu. Najgorszym aspektem moich urodzin jest czytanie wiadomości na fanpage-u. parę tysięcy osób pisze jedno i to samo. To jest miłe, ale nikt nie potrafi wysilić się na jakieś dłuższe życzenia. To byłaby naprawdę miła niespodzianka.
-Mario-
Mój najlepszy przyjaciel za kilka dni kończy 25 lat, o matko jaki on stary. Oczywiście żartuję. Już nie mogę się doczekać, aż go zobaczę. Bardzo za nim tęsknię. Wkurza mnie tylko to, że on dalej jest z tą wredną babą Corolyn, ale co ja poradzę na to, że miłość jest ślepa? Nic nie poradzę, mam nadzieję jednak, że Marco zmądrzeje. Może pozna jakąś wartościową dziewczynę, która odda mu swoje serca, a on odda jej również swoje serce, a nie jak w przypadku Carolyn portfel. Poczekajmy, a zobaczymy. Na szczęście się jej nie oświadczył bo to by był już szczyt głupoty. Jego rodzice uważają tak samo,ale Marco jest dorosły, więc nie mogą mu narzucić swojej woli. Wszyscy w Borussi z tego co wiem nie znoszą Carolyn (z trenerem na czele). Ta dziewczyna nie wie nawet co to spalony, albo jakie barwy ma BVB. MASAKRA!!
- Krzysiu-
Moja najlepsza przyjaciółka Tara ma jak zawsze bardzo niecodzienne pomysły. Postanowiła wysłac list do swojego ulubionego piłkarza – Marco Reusa. Moja kupela to ma pomysły zawsze zazdrościłem jej kreatywności, ale żeby wysyłać list do Niemiec do piłkarza światowej klasy. Nie ma gwarancji, że to dojdzie. Ale trzymam za nią kciuki. Nie raz Tara występowała w moich filmikach „Igłą szyte.” Ona w swojej reprezentacji też coś takiego kręci, ale jej saga dokumentów zwie się „Tara i siatka od kuchni”.
Dzisiaj 20.05 piszę właśnie kartkę urodzinową do mojego idola Marco Reusa. Nie chcę pisać klasycznego „Alles gute!” na jego fanpage-u. znalazłam w sklepie kartkę z okazji 25 urodzin i kupiłam krawat z napisem „25 to już poważny wiek więc trzeba stwarzać pozory poważnego i dojrzałego.” Wiedziałam, że Marco ma dystans do siebie, więc jak to mu jakiś Polak przetłumaczy to powinien się pośmiać. Mam nadzieję, że mu się to spodoba życzenia już napisane, zapakowane do koperty krawat również. Co do życzeń brzmią one tak:
Drogi Marco z okazji twoich 25 urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, szczęścia w drużynie, reprezentacji oraz szczęścia w miłości. Jak najmniej kontuzji bo to w twojej pasji jest najważniejsze. Aby niemiecka reprezentacja na mundialu zaszła jak najdalej (najbardziej bym się cieszyła gdybyście wygrali. Trzymam za was mocno kciuki.) abyś rozegrał w żółto-czarnych barwach jak najwięcej spotkań. Jeżeli jednak postanowisz zmienić klub to proszę cię abyś kierował się przy wyborze sercem. My prawdziwi kibice BVB będziemy z tobą. Proszę cie jeszcze o jedno abyś jak najdłużej pozostał tym uśmiechniętym często żartującym chłopakiem z Dortmundu. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zaminić kilka słów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Tara Lisewicz. Pozdrowienia z Krakowa :). PS. Powodzenia w przyszłym sezonie zmiećcie Bayern najlepiej do II Bundesligii.
Poszłam na pocztę i wysłałam grubą kopertę w której było jeszcze moje zdjęcie na którym jestem w koszulce BVB, na głowie mam fullcapa z napisem „Dortmund” a w ręce trzymam kartkę z napisem „Alles gute. Wszystkiego dobrego Marco :).”
-Marco-
Za nie długo moje 25 urodziny. W takim wieku pasowałby się już ustatkować, myśleć o założeniu rodziny. Jednak na razie nie ciągnie mnie do tego. Rozmawiałem dzisiaj z Mario, mój przyjaciel obiecał, że na 31 będzie w Dortmundzie aby osobiście złożyć mi życzenia. Bardzo się cieszyłem z tego powodu. Najgorszym aspektem moich urodzin jest czytanie wiadomości na fanpage-u. parę tysięcy osób pisze jedno i to samo. To jest miłe, ale nikt nie potrafi wysilić się na jakieś dłuższe życzenia. To byłaby naprawdę miła niespodzianka.
-Mario-
Mój najlepszy przyjaciel za kilka dni kończy 25 lat, o matko jaki on stary. Oczywiście żartuję. Już nie mogę się doczekać, aż go zobaczę. Bardzo za nim tęsknię. Wkurza mnie tylko to, że on dalej jest z tą wredną babą Corolyn, ale co ja poradzę na to, że miłość jest ślepa? Nic nie poradzę, mam nadzieję jednak, że Marco zmądrzeje. Może pozna jakąś wartościową dziewczynę, która odda mu swoje serca, a on odda jej również swoje serce, a nie jak w przypadku Carolyn portfel. Poczekajmy, a zobaczymy. Na szczęście się jej nie oświadczył bo to by był już szczyt głupoty. Jego rodzice uważają tak samo,ale Marco jest dorosły, więc nie mogą mu narzucić swojej woli. Wszyscy w Borussi z tego co wiem nie znoszą Carolyn (z trenerem na czele). Ta dziewczyna nie wie nawet co to spalony, albo jakie barwy ma BVB. MASAKRA!!
- Krzysiu-
Moja najlepsza przyjaciółka Tara ma jak zawsze bardzo niecodzienne pomysły. Postanowiła wysłac list do swojego ulubionego piłkarza – Marco Reusa. Moja kupela to ma pomysły zawsze zazdrościłem jej kreatywności, ale żeby wysyłać list do Niemiec do piłkarza światowej klasy. Nie ma gwarancji, że to dojdzie. Ale trzymam za nią kciuki. Nie raz Tara występowała w moich filmikach „Igłą szyte.” Ona w swojej reprezentacji też coś takiego kręci, ale jej saga dokumentów zwie się „Tara i siatka od kuchni”.
Prolog
Czwórka ludzi, którzy mają różne charaktery, lecz tak naprawdę są identyczni, a łączy ich jedno: zamiłowanie do sportu. Jeden list który zmienia życie czwórki ludzi. Pytanie jest jedno czy na lepsze? Tego dowiecie się czytając tego bloga.
Bohaterowie
Marco Reus – 25 letni piłkarz Borussi Dortmund. Oddany całym sercem klubowi i kibicom, od kilku miesięcy ponownie spotyka się ze swoją byłą dziewczyną Carolyn. Jego najlepszy przyjaciel – Mario odradza mu to i w kółko mu powtarza „Kto zdradził Cię raz zrobi to ponownie.” Niestety Marco jest zaślepiony miłością do swojej dziewczyny. Pewnego dnia dostaje list który zmienia jego życie już na zawsze. Zawsze marzył aby jego dziewczyna interesowała się piłką, aby była wysportowana i miała poczucie humoru. Jego obecna dziewczyna nie spełnia żadnego z tych kryteriów. Czy jego dziewczyna się zmieni czy Marco odnajdzie nową miłość?
Mario Goezte – 22 letni piłkarz Bayernu Monachium, najlepszy przyjaciel Marco. Odradza mu powrót do byłej dziewczyny, lecz jego przyjaciel go nie słucha. Tękni za BVB, lecz wie, że to nic nie da. Ma stały kontakt z kolegami z byłego klubu. Podczas jednaj z wizyt w Dortmundzie zostaje poproszony przez Marco o przysługę dzięki której zyskuje kolejnego przyjaciela na którego może liczyć w każdej sytuacji.
Krzysztof „Igła” Ignaczak – najlepszy przyjaciel Tary. Zawsze chętnie jej pomaga lub pocieszy. 36-letni libero ASSECO Resovii Rzeszów i reprezentacji Polski. Kręci serie dokumentów o polskiej reprezentacji pt. „Igłą szyte” czasami występuje w nich Tara. Cały czas się uśmiecha lecz czasami potrafi zachować powagę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)