Muzyka

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 10

-Marco-
Bardzo dobrze układało mi się z Tarą. Obecnie moja dziewczyna jest na treningu, a ja siedzę sam w mieszkaniu i czekam na nią, a obecnie próbuję zrobić coś do jedzenia. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Skręciłem nieco ogień i podszedłem do Judasza. Po drugiej stronie drzwi zobaczyłem dość wysokiego mężczyznę. Zastanawiałem się skąd znam jego twarz i w końcu sobie przypomniałem to był przyjaciel Tary - Igła. Otworzyłem mu drzwi i wpuściłem go do środka. Powiedziałem do niego po angielsku:
- Witam, jestem Marco, a ty to zapewne Igła?-
- Tak, to ty jesteś tym chłopakiem o którym Tara cały czas mówi?-
- Na to wychodzi.- i spiekłem raczka, czułem się jak na rozmowie ze starszym bratem swojej dziewczyny, ale w sumie nie wiele się myliłem bo z tego co Tara mi opowiadała z Igłą są jak rodzeństwo. Krzysiek powiedział do mnie:
- Jak ci się układa z Tarą?-
- Świetnie, ona jest wyjątkową dziewczyną w życiu takiej nie spotkałem i zapewne nie spotkam.-
- Wiem, że zależy ci na niej i jej na tobie. Szczerze nie wierzyłem, że dojdzie do ciebie ten prezent od niej, ale ona zawsze mi powtarzała, że trzeba walczyć i wierzyć.- cóż muszę przyznać, że moja dziewczyna bardzo często mówi od rzeczy. Osobiście jestem wielkim fanem Igły, więc odważyłem się poprosić go o zdjęcie. Pomijam to, że miałem na sobie fartuszek kuchenny. Muszę przyznać, że zdjęcie wyszło fajne. Od razu wstawiłem je na Instagrama i facebooka. Zaproponowałem Krzysiowy coś do picia, ale pamiętałem o obiedzie. Gdy nakładałem obiad na talerze (jako kulturalny pseudo gospodarz zaproponowałem Krzysiowi obiadek) usłyszałem dzwonek do drzwi. Okazało się, że Ann i Mario postanowili nas wcześniej odwiedzić. Gdy Mario mnie zobaczył w tym wdzianku opluł mnie piciem, które miał w ustach. Po czym zaczął rżyć jak koń dosłownie. W końcu powiedziałem do niego:
- Skończyłeś? Obiad robię dziewczynie. Ty też byś kiedyś mógł.- Ann powiedziała:
- Dzięki Marco za wstawienie się za mną, a co robisz na obiad?-
- Bakłażan z nadzieniem z warzyw i mięsa mielonego.- wszystkim (łącznie z Krzysiem) opadły szczęki. Zaprosiłem gości do stoły, lecz najpierw pokazałem im gdzie mają spać. Po tym jako goście zjedli obiad usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Gdy Tara weszła do kuchni najpierw przywitała się z gośćmi, a potem złożyła gorący pocałunek na moich ustach. Gdy oderwała się ode mnie powiedziała:
- Miałam pocałować kucharza nie?-

     

wtorek, 19 sierpnia 2014

Najlepsze 15 sekund mojego życia

Jak zapewne wiecie od jakiegoś czasu w sieci krąży ciekawa zabawa o nazwie splash. Biorą w niej udział sportowcy celebryci ogółem wszyscy. W zabawie udział wzięli Mario Götze i Marco Reus. Najkrócej mówiąc: splash a'la MR11 to najlepsze 15 sek. mojego życia.
Szczegóły

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 9

-Marco-
Chodziłem razem z Tarą po mieście. Bardzo podobał mi się Kraków. Tara opowiadała mi swoje wspomnienia z danych miejsc w Krakowie. Po dwu godzinnym spacerze pojechaliśmy do ZOO. Gdy mijaliśmy wybieg dla lam, Tara powiedziała:
- Woody zdejmij na chwilę czapkę i okulary i popraw fryz spokojnie nikt nie idzie.- zrobiłem taj jak mi kazała Tara i stanąłem obok tego dziwnego zwierza, a Tara zrobiła mi zdjęcie, po czym powiedziała:
- Już wiem jaki dam komentarz do tego zdjęcia.-
- Powiedz.-
- Nie powiem.-
- No powiedz.- pocałowałem ją szybko w usta
- Podpiszę "Marco Reus vs Lama. Znajdź różnicę".-
- Ja Lama. Chodź tutaj!- złapałem ją w pasie i zacząłem kręcić ja w około. Po czym postawiłem ją na ziemi i chciałem pocałować, lecz Tara miała inny zamiar mianowicie wsadziła mi do ust...marchewkę. Widząc moją zdezorientowaną minę powiedziała:
- Lama ze swoim przysmakiem. Pięknie wyszło zdjęcie.- w sumie marchewka była bardzo smaczna. Poszliśmy dalej gdy stanęliśmy przy żubrach Tara powiedziała:
- Marco usiądź na krawężniku obok wybiegu i udawaj, że jesteś zamyślony.-
- Ok.- podszedł do mnie ten dziwny zwierz i patrzył jak na idiotę. Tara zrobiła zdjęcie i powiedziała:
- To dam z opisem "Miło posiedzieć przy żubrze".- po czym zaczęła się śmiać. Gdy skończyliśmy zwiedzanie ZOO poszliśmy na rynek. zrobiłem mnóstwo zdjęć. Jak nic będę mógł poczytać za nie długo, że mam nową dziewczynę, ale nie obchodziło mnie to. Po kilku godz spaceru udaliśmy się do mieszkania Tary. Pomogłem dziewczynie robić kolację po czym wybrałem się na zakupy zaznaczam sam, Tara wytłumaczyła mi gdzie jest jaki sklep. Swoje kroki skierowałem do kwiaciarni gdzie kupiłem bukiet róż. Po co mi kwiaty? Chcę poprosić Tarę aby została moją dziewczyną. Zapłaciłem sprzedawcy, który jak się okazało był Borussen i w zamian za kwiaty poprosił o autograf. Z chęcią złożyłem swój podpis na koszulce którą podał mi kwiaciarz. Udałem się do mieszkania Tary i zapukałem. Zasłoniłem twarz kwiatami i czekałem aż Tara otworzy mi drzwi. Po chwili usłyszałem, że drzwi się otwierają i słyszę jej głos:
- Tak?-
- Czy to mieszkanie panny Tary Lisewicz?-
- Tak, o co chodzi?-
- Cóż te kwiaty zostały przysłane przez chłopaka, który zupełnie stracił dla pani głowę, lecz jest zbyt nieśmiały aby powiedzieć to pani prosto w oczy. Gdyby jednak był dość odważny powiedziałby.- wtedy odsłoniłem swoją twarz i powiedziałem:
- Taro najpiękniejsza dziewczyno na świecie. Gwiazdo na nocnym niebie mego życia zostaniesz moją dziewczyną?- na chwilę ją zatkało, ale w końcu powiedziała:
- To niech pan powie temu chłopakowi, że jest bardzo romantyczny i, ze się zgadzam.- po czym pocałowała mnie. Czułem się po prostu wspaniale mógłbym całować ją przez cały czas do końca życia. Straciłem zupełnie dla niej głowę. Nawet nie wiem kiedy, ale nie żałuję bo spotkałem dziewczynę moich marzeń. Pragnąłem być z nią na zawsze. Czy mi, nam się to uda. Czas pokaże. 

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 8

-Marco-
Stałem pod prysznicem i zimna woda przywracała mi trzeźwe myślenie. Zastanawiałem się czemu dziewczyna z którą byłem przez 4 lata zdradzała mnie czego jej brakowało? Gdy skończyłem brać prysznic w bardzo przytulnej łazience zszedłem do kuchni w której urzędowała już Tara. Stała przy kuchence i kiwała się na boki w rytm muzyki. Powiedziałem do niej:
- Bardzo ładnie tańczysz.- ona momentalnie się odwróciła i zaśmiała się serdecznie. Powiedziała do mnie:
- Marco to czego się napijesz? Kawa, herbata czy coś mocniejszego?-
- Poproszę o coś mocniejszego.-
- Jasne już przyniosę do salonu drinki poczekasz tam?-
- Spoko.- udałem się do salonu i usiadłem na bardzo wygodnej kanapie i czekałem na moją przyjaciółkę. Po chwili zobaczyłem ją niosła ze sobą dwie szklanki do whisky w której było pepsi z lodem i plasterkiem cytryny. Usiadła obok mnie i od razu poczułem jej śliczne perfumy. Podała mi szklankę i powiedziała:
- Za co pijemy?-
- Za nie wiernych partnerów i za ludzi którzy udają kogoś kim nie są.- uderzyliśmy naszymi szklankami i upiliśmy trochę drinku. Musiałem przyznać, że Tara robiła bardzo dobre drinki. Długo razem rozmawialiśmy i piliśmy. Mi już szumiało w głowie, ale panowałem nad sobą. Po chwili mój wzrok spotkał na swojej drodze piękne kobiece tęczówki. Sam nie wiem czemu to zrobiłem ale powoli zmniejszałem odległość między naszymi twarzami. Po chwili moje usta zagościły na jej wargach. Jej usta smakowały poziomkami i winogronami. Po chwili poczułem, że dziewczyna odsuwa się ode mnie nie chciałem tego kończyć więc przygniotłem ją własnym ciałem. Poczułem, że jej dłoń spoczywa na mojej klatce piersiowej i lekko odpycha mnie od siebie. Gdy z wielką niechęcią oderwałem się od jej kuszących ust i popatrzyłem na nią z dezorientacją. Ona powiedziała do mnie:
- Marco nie możemy jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciela nie całują się tak jak my.-
- Ale ty jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Zależy mi na tobie jak mężczyźnie zależy na kobiecie proszę daj nam szansę.-
- Marco to nie ma sensu ty jesteś tam w Dortmundzie, a ja jestem tutaj to się nie uda.- 
- Ale ja cię kocham proszę.- i znów zacząłem ją całować. Moje ręce były już pod jej bluzką. powoli zacząłem ją z niej zdejmować. Ona nie pozostała mi dłużna, po chwili nasze górne odzienie znajdowało się na podłodze. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją ostrożnie na łóżku i całowałem całe jej ciało. Całą noc miło spędziliśmy. Gdzieś koło 4:30 nad ranem zasnęliśmy. Czułem, że ma  w ramionach cały mój świat.

-Tara-
Obudziłam się o 11:20. Czułam, że jestem obejmowana przez silne ramiona w których czułam się dobrze i bezpiecznie. Odwróciłam się i zobaczyłam mój ideał. Chłopak pogrążony był w głębokim śnie, a na jego twarzy widniał wielki uśmiech. Pocałowałam go w policzek. Po czym próbowałam wstać, ale on jakby wyczuł moje zamiary i złapał mnie w pasie po czym powalił na łóżko mówiąc:
- A gdzie to się wybierasz? Już mi uciekasz?-
- Idę zrobić śniadanie.- poczułam jego usta na moim barku i powiedziałam:
- Panie Reus zachowuje się pan nieprzyzwoicie.-
-Niech mi pani to wybaczy, ale w pani obecności  żadem mężczyzna nie jest w stanie zachować się przyzwoicie.- i znów pocałował mnie w bark, po czym wziął mnie na ręce i udał się w stronę łazienki. Ja ubrałam szlafrok, a on napuścił do wanny wody i nalał brzoskwiniowego płynu do kąpieli. Sam wszedł do wanny i powiedział do mnie:
- Na co czekasz księżniczko? Wchodź do wanny. Nie krępuj się widziałem cię już nago i muszę przyznać, ze to bezcenny widok.- ja odpowiedziałam:
- Ty się umyj, a ja zrobię śniadanie.-
- To daj chociaż buzi.- schyliłam się i pocałowałam go w usta. Chłopak pogłębił pocałunek i po chwili poczułam jego ręce wokół mojego pasa, potem wylądowałam w wodzie ochlapując całą łazienkę. Powiedziałam do Marco:
- I co zadowolony jesteś?-
- Bardzo teraz ten szlafroczek tak ładnie przylega ci do ciała, ale jest zupełnie zbędny.- i powoli zdjął ze mnie szlafrok, który po chwili leżał na ziemi. W wannie siedzieliśmy ponad 1,5 godz. później ja zrobiłam śniadanie, a potem razem poszliśmy na stare miasto. Marco oczywiście w przebraniu.

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 7

-Marco-
Wróciłem do domu nieco wcześniej. Wszedłem do środka i od razu w oczy rzucił mi się widok dwóch kieliszków po winie na stoliku do kawy. A z góry dochodziły dziwne dźwięki. Otworzyłem drzwi sypialni i doznałem szoku. Moja dziewczyna w MOIM łóżku bzykała się z jakimś obcym facetem. Myślałem, że mnie krew zaleję trzasnąłem drzwiami po czym udałem się do domu Mario. Od razu drzwi otworzył mi mój najlepszy przyjaciel.Był nieco zdziwiony moim widokiem i przede wszystkim moją miną. Powiedział do mnie:
- Brachu wyglądasz strasznie. Co się stało?-
- Jaką miałbyś minę jakby na twoich oczach twoja dziewczyna bzykała się z jakimś obcym gościem w twojej sypialni w twoim łóżku?!-
- Nie.-
- Wyglądam jakbym żartował?-
- No niby nie co chcesz z tym zrobić?-
- Może pojadę do Polski do Tary.-
- Ty wiesz, że to nie głupi pomysł? To ja wracam do domu pakować się.- zrobiłam tak jak postanowiłem, lecz w moim domu zastałem niezbyt pożądany widok. Mianowicie moja BYŁA dziewczyna siedziała w salonie i widocznie czkała na mój powrót. Powiedziałem do niej:
- Co ty tutaj jeszcze robisz?-
- Marco to nie tak.-
- A jak kobieto?! Dymasz się w mojej sypialni z jakimś obcym facetem na moich oczach i mówisz mi, że to nie tak? To żałosne oddaj mi klucze i wynoś się z mojego domu i życia.-  chciała jeszcze coś powiedzieć, ale kiedy zobaczyła moją minę nie odezwała się. Wykręciłem numer do Tary, czekałem kilka sekund w końcu odebrała:
- Hej Marco co tam u ciebie?-
- Wiesz marnie. Masz może czas abym mógł się u ciebie zatrzymać na jakiś czas?-
- No pewnie, serdecznie zapraszam, a mogę wiedzieć co się stało?-
- Powiem ci jak się zobaczymy. Mógłbym przylecieć jutro o 17:30.-
- Będę czekać, jakby co to dzwoń do jutra trzymaj się.-
- Pa miłego wieczoru.-
- Wzajemnie.-

-Tara-
Byłam ciekawa o co chodzi, że Marco prosił mnie o tą drobną przysługę. Musiałam wypucować dom.- sprzątanie zajęło mi 4 godziny. Gdy skończyłam sprzątanie poszłam się umyć i spać. Następnego dnia o godz. 9:30 miałam trening. Trwał on do 13:30. Po treningu udałam się na wielkie zakupy bo lodówka świeciła pustkami. Gdy kupiłam wszystko do domu uzmysłowiłam sobie, ze jest już 16:40 musiałam szybko pędzić na lotnisko. Gdy weszłam na terminal szukałam wzrokiem Reusa, ale uzmysłowiłam sobie, że ktoś taki jak Marco Reus nie wejdzie na płytę terminalu w cywilu tylko musiał mieć kamuflarz. Rozglądałam się dookoła i szukałam osobnika chodź trochę podobnego do Reusa. Nagle usłyszałam swój telefon. Na ekranie zobaczyłam napis "Marco" odebrałam i powiedziałam:
- Hej Marco gdzie jesteś szukam cię i nigdzie nie widzę twojej przeuroczej twarzyczki.-
- Odwróć się.- od razu się odwróciłam i zobaczyłam dość wysokiego chłopaka z fullcapem na głowie i wielkich Raybanach na oczach. Zdjął lekko okulary i uśmiechnął się do mnie od razu rozpoznała w tym chłopaku Marco. Przytuliłam go mocno i powiedziałam mu do ucha:
- No witam panie Reus, jak czuje się pan na Polskiej ziemi?-
- Też się cieszę, że cię widzę. Co tam u ciebie?-
- Wszystko dobrze, ale co u ciebie nie przyjechałeś wcześniej aby pozwiedzać.-

- Możemy u ciebie chciałbym się czegoś napić i w spokoju usiąść.-
- Spoko, zapraszam chodź za mną.- doszliśmy do mojego samochodu i Marco powiedział:
- Ładny wóz.-
- Dzięki, kupiłam go za stypendium sportowe które odkładałam przez czas studiów.- kiedy pakowaliśmy torby Marco do bagażnika chłopak zauważył moją torbę treningową powiedział do mnie:
- Wracasz z treningu? Przepraszam, że zwalam ci się na głowę.-
- Marco jesteśmy przyjaciółmi, nie ma najmniejszego problemu usiądź w salonie, a ja wezmę jakieś wino z barku i pogadamy.-
- Mogę się odświeżyć?-
- Jasne łazienka pierwsze drzwi na prawo.-

czwartek, 26 czerwca 2014

UWAGA, UWAGA

KOCHANE CZYTELNICZKI NIE JESTEM PEWNA CZY MACIE NA FB POLUBIONY FANPAGE KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO ,WIĘC PRZEKAZUJĘ IŻ BŁASZCZU ZOSTAŁ PO RAZ DRUGI TATĄ (JEAH) CZWARTYM CZŁONKIEM RODZINY JEST.... LENKA BŁASZCZYKOWSKA. OTO WPIS KUBY NA FB:

A nas od dzisiejszego poranka jest już... czworo!!  Lena Błaszczykowska Was pozdrawia!  [Tata Kuba] źródło fanpage Jakuba Błaszczykowskiego.
NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO JAK ŻYCZYĆ MAŁEJ I AGACIE DUŻO ZDROWIA, KUBIE JAK NAJWIĘCEJ DNI Z UŚMIECHEM NA USTACH. JESZCZE RAZ SERDECZNE GRATULACJĘ. 

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 6

-Tara-
Już nie mogłam doczekać się wizyty chłopaków u mnie w Krakowie. Kto wie, może załapię wspólny język a Ann bo do Carolin Wampirzycy Böhs mnie nie ciągnie (od aut. sorry, ale na tym zdjęciu ta dziewczyna na serio wygląda jak wampir).Jechaliśmy właśnie z chłopakami z kadry na trening. Ja jak zawsze pełniłam funkcję DJ-a. Moją ukochaną kamerę miał El Dziku. To on obok Krzysia był moim najlepszym przyjacielem. Dziku mówił:
- Tara zapodaj jakiegoś remixa bo tutaj coś nudno, DJ-a Winiara nie ma, więc zostałaś ty.-
- Może być Enej?-
- Jasne.- na laptopie miałam specjalny program do mixowania piosenek.Po chwili kilka piosenek było zremixowanych. Powiedziałam do Dzika:
- Gotowe.-
- To na co czekasz? Zapodawaj. Przed państwem DJ Tari w swoim żywiole.- podłączyłam laptopa do głośników i włączyłam moją składankę remixów Eneja. Wszyscy świetnie się bawili w rytm muzyki, a Misiek wszystko nagrywał. Mixowanie muzyki to mój żywioł zaraz obok siatki i nogi. Dostałam sms-a od Mario:
Zadedykuj Marco "Rude boy". Jakby co powiedz, że ja cię o to prosiłem. Ok?
Odpowiedziałam mu od razu:
Jasne nie ma problemu, ale jakby co to będzie na ciebie.
Mario odpowiedział:
Zdaję sobie z tego sprawę.
Gdy skończyliśmy Eneja powiedziałam do kamery:
- A ten numer dedykuję mojemu nowemu przyjacielowi. PS. miej pretensje do Pączusia.- i włączyłam piosenkę o którą prosił Mario. Siedziałam w fotelu i dostałam sms-a od Pita:
- O co chodzi z tą dedykacją?-
- Mario prosił mnie abym zadedykowała ten numer Marco na jego odpowiedzialność.- 
- A skąd wiesz, że się kapnie, że to dla niego?-
- Bo my na Mario mówimy Pączuś.- 
- Aha, jak Marco do ciebie napisze z pretensjami to pozdrów go od nas.-
- Spoko.- Po małej obróbce wstawiłam filmik na Youtube i mój fanpage na facebooku. Filmik nosił tytuł "Różna pasje siatkarzy i siatkarek".

-Marco-
Pisałem właśnie posta na facebooku i dostałem powiadomienie o treści: Tara Lisewicz dodała nowy film.
Od razu odpuściłem sobie pisanie posta i włączyłem filmik Tary, gdy usłyszałem jaką piosenkę mi zadedykowała ( przede wszystkim jak usłyszałem co on zrobiła z tą piosenką) napisałem do niej sms-a:

Właśnie słucham remixu dla mnie. Masz mi coś do powiedzenia?
Ona prawie natychmiast odpisała:

Tak to wina Pączusia. Ja dla ciebie miałam zupełnie co innego.  
Zdziwiłem się szczerze mówiąc napisałem jej:

Tak? A jaki remix dla mnie przygotowałaś? 
Po chwili dostałem wiadomość z pikiem dźwiękowym. Tekst:

Obejrzyj najpierw teledysk, a potem posłuchaj remixu.  
Byłem pod niesamowitym wrażeniem. To co Tara potrafiła zrobić z piosenkami to przechodziło ludzkie pojęcie. Napisałem jej:

Ten remix jest genialny. Co do teledysku to relacje tej dwójki odnoszą się do nas?
Po dłuższej chwili mi odpisała musiała się chyba wahać nad odpowiedzią:

Tak, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?
Byłem w szoku, ale sam się zastanawiam czy w pozytywnym tego słowa znaczeniu czy też nie? Z tą myślą udałem się na ostatni trening w sezonie. 

-Krzysiu-

Siedziałem w domu bo nie pojechałem na kadrę, ale Tara wstawiła zajebisty filmik. Reus musiał się mocno zdziwić jak usłyszał piosenkę która była mu dedykowana. Z niecierpliwością oczekiwałem nadejścia siatkarskiego mundialu na który (na szczęście) jadę.
 

 

Pytanie

Siemka kochane czytelniczki. W związku z tym, że kończę bloga o Vivianne i Mario mam do was pytanie. Czy chciałybyście nowy blog o Mario? Mam w głowie pomysł, a on (Mario) najlepiej pasuje do opowiadania. Na wasze odpowiedzi czekam do 1 lipca. Wtedy na ,,Miłość odnajdzie cię wszędzie!" pojawi się epilog, a na nowym blogu prolog i I rozdział. Liczę na wasze komentarze. Pozdrawiam serdecznie Ewi Borussen. 

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 5

-Marco- 
Kiedy obudziłem się z mojej drzemki usłyszałem głos sms-a był on od mojego przyjaciela Mario było napisane: "Filmiki Tary są świetne. Myślałem, że posikam się ze śmiechu. Musze przyznać, ze to bardzo fajna dziewczyna już tęsknię za nią. Postaraj się pojechać ze mną i Ann do Krakowa." odpisałem mu "Uwierz mi, że bardzo bym chciał zobaczyć Tarę, ale Carolyn upiera się przy wakacjach na Ibizie. Ale spróbuję z nią pogadać" Mario odpisał "To się postaraj wierzę w ciebie. Udałem się do kuchni w której urzędowała moja dziewczyna. Usiadłem przy stole i powiedziałem:
- Kochanie, co ty na to aby w sierpniu pojechać do Polski na wakacje?-
- A czemu akurat tam?-
- Dostałem zaproszenie na Mistrzostwa świata w siatkówce i możemy mieszkać u mojej znajomej w Krakowie, wiesz, że Kraków to bardzo ładne miasto?-
- Ale Polska to takie zanieczyszczony kraj. Ale jak tak bardzo chcesz to możemy jechać.-
- To super zadzwonię do Mario.-
- A są tam jakieś galerię handlowe.- tak Carolyn tylko o zakupach.
- Tak.-
- To super.- poszedłem do sypialni zadzwonić do Mario, odebrał po kilku sygnałach:
- Hej Mario.-
- No co tam?-
- Jedziemy do Krakowa.-
- Serio twoja dziewczyna się zgodziła?-
- Sam byłem zdziwiony jej pierwsze pytanie to czy są tam jakieś galerię handlowe.-
- Współczuję ci Marco, może pogadaj z nią o tym.-
- Spoko, to ty czy ja mam zadzwonić do Tary?-
- Ty zadzwoń.-
- Spoko trzymaj się.- pożegnałem się z Mario i zadzwoniłem do Tary. Odebrała po prawie 10 sygnałach:
- Halo?-
- Hej Tara, Marco z tej strony.-
- O witaj Marco co tam, sorka, że tak długo czekałeś, ale właśnie skończyłam trening.-
- Aha to nie będę przeszkadzał.-
- Ty, Mario lub mój przyjaciel Krzysiu nigdy nie przeszkadzacie.-
- A ten który występuje w twoich filmikach?-
- Oglądałeś?-
- No jasne i powiem ci, że Oskar ci się należy.-
- To miło, że tak mówisz. A coś się stało, że dzwonisz?-
- Nie tylko mam pytanie czy to twoje zaproszenie na sierpień jest aktualne?-
- No jasne, a co?-
- No to ja, Mario i nasze dziewczyny zwalamy się do ciebie.-
- To super, a koło którego będziecie?-
- Jak ci pasuje.-
- To może 25 co?-
- Spoko, to jeszcze się zdzwonimy co?-
- Jasne trzymaj się Marco bo właśnie wchodzę do salonu samochodowego ponieważ kupuję sobie autko.-
- To miłych zakupów, wyślij mi zdjęcie autka ok?-
- Jasne, trzymaj się i pozdrów Mario ode mnie.-
- Pa, pa.-

-Tara-
Sama nie wiem czemu, ale jak Marco powiedział, że przyjedzie z dziewczyną to coś mnie w środku ukuło. Ale na co jak liczyłam, ze taki super facet zwróci na mnie uwagę. Nie ma to jak marzenia. Rozglądałam się za samochodem myślałam o Marco sama nie wiem czemu. W końcu znalazłam TEN samochód. Był idealny. Marzyłam o takim samochodzie, w garażu w domu miałam swój sportowy wóz dosyć szybki, ponieważ bardzo lubiłam szybką,a le bezpieczną jazdę. Już nie mogłam się doczekać aż zobacz e moich przyjaciół z Niemiec.


-Krzysiu-
Tara miała jechać dzisiaj samochód. Byłem bardzo ciekaw jaki model i markę wybrała. Mówiła coś o Mercedesie. Czekałem na MMS-a od niej. Wiem, ze zakumplowała się z tymi Niemcami. W sumie cieszyłem się z tego bo zawsze marzyła aby się z nimi spotkać. Wiem, że zaprosiła ich do Krakowa. Mam nadzieję, że ich poznam.

-Mario-
Cieszyłem się z powodu wyjazdu do Polski. Wiem, ze Kraków to jedno z najpiękniejszych miast w Europie. Tara jest naprawdę super dziewczyną sądzę, że byłaby lepszą dziewczyną dla Marco niż Carolyn. Postanowiłem podczas tego wakacyjnego wypadu jakoś ich zeswatać, mam nadzieję , że mi się to uda.Postanowiłem wtajemniczyć w ten plan moją dziewczynę która nie znosiła Corolyn. Już nie mogłem doczekać się wyjazdu do Polski. 

poniedziałek, 16 czerwca 2014

POWIADOMIENIE

DROGIE CZYTELNICZKI. ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JUTRO, PONIEWAŻ DZISIAJ BARDZO ŹLE SIĘ CZUJĘ I DAŁAM RADĘ NAPISAĆ TYLKO ROZDZIAŁ NA JEDNEGO BLOGA. BARDZO SIĘ CIESZĘ Z WYSOKIEJ WYGRANEJ NIEMCÓW. CO DO HUMIEGO MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE OK. CZEKAM NA NASTĘPNY MECZ MOICH FAWORYTÓW NA MUNDIALU. DO JUTRA, POZDRAWIAM WSZYSTKICH!!!!

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 4

-Tara-
Dzisiaj o godz. 13:30 wracałyśmy do Polski. Wymieniłam się numerami telefonów z Marco i Mario. Bardzo dobrze się z nimi dogadywałam. Okazało się, że maja przyjechać na Mistrzostwa świata w siatkówce do Polski i mają się zatrzymać w Krakowie. Mistrzostwa już za 3 tygodnie. My Polki U-20 mistrzostwa mamy w Niemczech. Nasze mistrzostwa są w zimie dokładnie od 3 listopada do 6 grudnia. Zaprosiłam ich również aby w czasie urlopu przyjechali do Polski. Mario od razu się zgodził za to Marco powiedział:
- Ja bym z chęcią przyjechał, ale moja dziewczyna chciała wybrać się na Ibizę.-
- Aha szkoda, ale może jednak uda ci się mnie odwiedzić.- odpowiedział mi:
- Na pewno będę się starał.- chłopaki byli naprawdę super nie zgrywali gwizdek ani nic byli normalnymi chłopakami. Nie chciałam wyjeżdżać z Niemiec, ale zobowiązania klubowe wzywały. Na lotnisku w Polsce powitało mnie grono polskich siatkarz. Dostąpiłyśmy nawet zaszczytu i jechałyśmy z nimi autokarem ponieważ oni wracali z meczu w Brazylii. Siedzieliśmy w autokarze i Krzysiu jak zawsze kręcił kolejny odcinek Igłą szyte. Tym razem z całą kadrą siatkarek:
- Witam państwa w kolejnym odcinku igłą szyte. W dzisiejszym odcinku wystąpią gościnnie nasze wspaniałe i nieocenione siatkarki do lat 20. Na pierwszy ogień weźmiemy najlepszą zawodniczkę minionego meczu z Niemkami. Mianowicie przed państwem Tara Lisewicz.- i cały autobus bił brawa,a Krzysiu kontynuował:
- Droga Taro powiedz cześć do kamery.-
- Cześć, co tam Krzysiu?-
- Dobrze a co u ciebie?-
- Wygraliśmy z Kanarkami 3:0. A jak wam poszedł wasz meczyk?-
- WOW wygraliście z Brazylią, jak to możliwe? Wy?!-
- Wątpisz w nas?-
- Skąd. Nie śmiałabym. A jak Rezende to przeżył?-
- Kłos i Wrona musieli mu roczny zapas snickersów kupić bo strasznie gwiazdożył.- cały autobus wybuchł śmiechem
- Krzysiu ty jak coś powiesz.-
- Wiem za to mnie uwielbiasz moja ty kochana przyjaciółko, ale wracając jakie to uczucie rozwalić Niemców 3:0 na ich terenie?-
- Wiesz to pytanie powinni mi zadać polscy piłkarze.- kolejna salwa śmiechu.
- No ale ja się ciebie pytam?-
- Fajnie.-
- Twoje zagrywki jak zawsze były zabójcze. Jak ty to robisz?-
- Sama nie wiem po prostu tak mam.-
- To super.- potem ja wyjęłam swoją kamerę i włączyłam ją. Ja prowadziłam swój odcinek po angielsku i do wyboru przy oglądaniu na youtubie były napisy polskie, hiszpańskie, niemieckie i francuskie. Czyli języki w których umiałam płynnie mówić i pisać. Powiedziałam do kamery:
- Siemka, z tej strony obiektywu wita was Tara Lisewicz. Dzisiejszy odcinek będzie nosił nazwę "Z kamerą wśród zwierząt." dlaczego akurat tak? Ponieważ jedziemy w jednym autokarze z polskimi siatkarzami. Wśród nic jest wspaniały Krzysiu Ignaczak człowiek, który nigdy nie traci poczucia humoru. Nasi wspaniali siatkarze wygrali z Brazylią 3:0 pewnie wszyscy zadajecie sobie teraz pytanie " Jak to jest możliwe? Oni ci Polacy wygrali z Brazylią?" a największe pytanie rodzi się po obejrzeniu meczu "Jak trener Rezende zniesie obecność na Lidze Światowej Karola Kłosa i Andrzeja Wrony?" nasze dwie nowe gwiazdki zatroszczyły się już o trenera Kanarków i zakupiły mu roczny zapas snickersów. Ponieważ pan Rezende za bardzo gwiazdorzył. W prezencie kilka snickersów dali również Visotto i Lucasowi. Widzicie jacy oni są miłosierni w stosunku do Brazylijczyków? Taka postawa zasługuję na pochwałę. 

-Marco-
Przez cały dzień mojej głowy nie mógł opuścić obraz uśmiechniętej Tary. Ta dziewczyna była wyjątkowa. Kochała sport najbardziej siatkówkę i piłkę nożną. Nikogo nie udawała był w 100% sobą. Poprosiłem ją aby przetłumaczyła mi tekst na krawacie. Gdy dowiedziałem się co znaczy ten tekst zacząłem się strasznie śmiać jak jak i Mario, który siedział z nami w kawiarni. Po moim powrocie Carolyn namawiała mnie na zakupy, ale na szczęście udało mi się wymigać złym samopoczuciem po meczu. Tęskniłem za Tarą. W kawiarni powiedziała mi, ze podczas zgrupowań prowadzi coś na zasadzie dokumentu który przedstawia życie siatkarek od kuchni. Wszedłem na youtube i wpisałem w wyszukiwarkę:  „Tara i siatka od kuchni” po kliknięciu Entera wyświetliło mi się pełno filmików. włączyłem najnowszy. Tara mówiła po angielsku, a przed startem filmiku można było wybrać kilka języków. Wybrałem niemieckie napisy, ale i tak słuchałem lektora, a raczej oryginalnego głos reżysera. Filmik nosił tytuł "Z kamerą wśród zwierząt" w pierwszych sekundach filmy Tara wyjaśniała dlaczego filmik nosił taki tytuł. Szczerze mówiąc cały czas się śmiałem, wysłałem linka do filmu Mario, a sam zabrałem się za oglądanie reszty. Szczerze już brzuch mnie bolał od śmiania się. Od tego wpatrywania się w laptopa rozbolała mnie głowa, więc postanowiłem się zdrzemnąć. Śniła mi się o dziwo Tara. 

----------------------------------------------------------------------------------------

Specjalnie dla fanów siatkówki mam filmik z najlepszymi momentami w Made by Igła. Zapraszam można się uśmiać do łez.

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 3

-Tara-
Tak to dzisiaj jest ten dzień. Za kilka godzin gramy z Niemkami. Miałyśmy już trening na hali w Dortmundzie, która mieści 20 000 osób. Jesteśmy przyzwyczajone do głośnego dopingu, który jest kierowany do nas lub do przeciwniczek. Siedzę w szatni i słucham mojej ulubionej piosenki, która pomaga mi się odstresować przed meczem. Trener zaczął swoje 20 minutowe przemówienie, po czym wyszłyśmy na rozgrzewkę. Miałyśmy na sobie strój do gry i bluzę reprezentacyjną. Widziałam, że całe trybuny są zapełnione. Niestety głownie byli to Niemcy, ale dało się znaleźć sporo Polaków. Po rozgrzewce ustawiłyśmy się wokół trenera i dodawałyśmy sobie nawzajem motywacji. Na koniec podałyśmy sobie ręce i krzyknęłyśmy:
- Polska!!! Do boju!!!- komentator zaczął wyczytywać nasze numery, pozycje i nazwiska. W końcu usłyszałam jak komentator drze się:
- Z numerem 9 na pozycji atakującej Tara Lisewicz.- przybiłam piątkę z dziewczynami, które czekały na wejście na boisko i z tymi, które stały na placu gry. Po mnie weszła jeszcze libero i środkowa. Ustawiłyśmy się i czekałyśmy na serwis Niemek. Na ich nieszczęście ich zawodniczka trafiła w siatkę. W pole zagrywki udała się zawodniczka z numerem 9, czyli ja. Usłyszałam gwizdek i podrzuciłam piłkę wysoko do góry i wykonałam bardzo mocną zagrywkę. Libero Niemiec odebrała piłkę, ale ta wyleciała daleko w trybuny, a na liczniku prędkości wyświetliła się liczba...150 km/h. Mój rekord wynosił dokładnie 205 km/h. Zagrywałam tak jeszcze 5 razy, ale w końcu Uderzyłam za mocno i piłka poleciała na aut. Prowadziłyśmy 6:1.

-Marco-
Siedziałem razem z Mario na trybunach i czekaliśmy na wyjście drużyn. Po kilkunastu min czekania na boisko weszły zarówno niemieckie jak i polskie zawodniczki. Miały krótką rozgrzewkę i po chwili komentator zaczął przedstawiać zawodniczki gości. W pewnym momencie usłyszałem z głośników:
Z numerem 9 na pozycji atakującej Tara Lisewicz.- mnie momentalnie zatkało czyżby to była ta dziewczyna, która przysłała mi list? Wytężyłem wzrok i przypatrzyłem się dziewczynie z numerem 9, była niemal identyczna jak ta dziewczyna na zdjęciu. Powiedziałem do Mario:
- Mario ta Polka z 9 na koszulce. Widzisz?-
- Tak, co z nią.-
- Ta dziewczyna przysłała mi list, kartkę i krawat.-
- Jesteś pewny?-

- Na 100% nie, ponieważ za daleko siedzimy.-
- To chodźmy na parkiet. Kogo jak kogo, ale nas wpuszczą.-
- No dobra.- nie patrzyłem na grę zawodniczek tylko liczyłem, że uda nam się tam dostać. W końcu po kilku minutach błagania szliśmy w stronę ławki Polek. Ich trener był bardzo żywiołowy, w końcu na którejś "zmianie" na ławce usiadła Tara. Lekko stuknąłem ją w ramię, dziewczyna momentalnie się odwróciła i zobaczyłem w pełnej okazałości jej piękną twarz. Powiedziała do mnie:
- W czym mogę panom pomóc?-
- Ty jesteś dziewczyną która mi przysłała kartkę z życzeniami i krawat z jakimś polskim napisem?-
- Doszło to do ciebie?-
- Jasne chciałbym ci bardzo podziękować to był naprawdę super prezent. Dziękuję ci bardzo.- i uśmiechnąłem się do niej. Tara odpowiedziała:
- Cieszę się, że ci się spodobało, sorka ale muszę lecieć na boisko. Jeżeli chcecie pogadać poczekajcie po meczu przed wyjściem nr. 5 będę tamtędy wychodzić ok?-
- Jasne, powodzenia.-
- Nie dziękuję.- stałem razem z Mario koło stolika komentatorów z Polski i podziwiałem grę Polek, a szczególnie talent Tary. Widać było, ze siatka sprawia jej tyle radości co mi piłka nożna. Polki wygrały z Niemkami 3:0. Po meczu zgodnie z umową czekaliśmy na Tarę. Po ok 5 min w naszą stronę szła piękna Polka. We trójkę udaliśmy się do pobliskiej kawiarni i miło spędziliśmy czas. 

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 2

-Tara-
Cały dzień siedziałam dzisiaj na hali na treningu, ponieważ mamy mecz eliminacyny do mistrzostw Europy. Gramy z Niemkami na wyjeździe. Konkretnie w Dortmundzie. Krzysiu, Ziomek i Pit siedzieli na trybunach i oglądali nasz trening. Ja gram z numrem -9- jako atakujący. Jeśli chodzi o klub gram w Wiśle Kraków. Chłopaki przyjechali wczoraj do mnie w odwiedziny. Ale wracając do treningu. Dzisiaj jest 31.05 urodziny obchodzi nasza trenerka, więc my wyjątkowo postanowiłyśmy grzecznie ćwiczyć i nic nie rozrabiać. Bo u nas w reprezentacji trening bez przypału to trening stracony. Ale dzisiaj byłyśmy grzeczne. Zaśpiewałyśmy na początku treningu sto lat i ćwiczyłyśmy. 

-Marco-
Dzisiaj moje urodziny. Moja dziewczyna oczywiście o niż zapomniała, no ale cóż tak bywa. Jak zawsze rano po podniesieniu swoich 4 liter z łóżka udałem się do parku, aby pobiegać. Biegłem już 3 kilometr gdy nagle w słuchawkach zamiast muzyki usłyszałem dzwonek sygnalizujący połączenie. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem napis „Mario Grubasek” od razu odebrałem telefon i powiedziałem:
- Halo?-
- Cześć Marco tu Mario.-
- O witaj Grubasku, co tam u ciebie?-
- Dobrze wiesz Marco, że to są mięśnie. Ale ja nie o tym gdzie ty jesteś?-
- Ja w parku nie daleko mojego domu, a co?-
- Bo ja tu stoję pod twoimi drzwiami i czekam,na ciebie od 30 min.-
- Dobra już lecę.- pobiegłem w stronę domu i  zobaczyłem swojego przyjaciela na werandzie. Powiedziałem do niego:
- Witaj mój pulpecie.-
- Marco przestańmy rozmawiac na tmat mojej postury. Mogę wejść?-
- Pewnie czemu pytasz?- weszliśmy do środka i zaproponowałem Mario coś do picia. Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy jak to fajnie było jak graliśmy razem w BVB. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem i otworzyłem je, a moim oczom ukazał się listonosz. Powiedziałem do niego:
- Tak. W czym mogę pomóc?-
- List do pana,musi pan podpisać potweirdzenie odbioru.-
- Już. Dziękuję bardzo, miłego dnia.-
- Wzajemnie i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.-
- Dziękuję.- dopiero kiedy listonosz wyszedł rzuciłem okiem na kopertę. I zobaczyłem adres nadawcy. List był od jakiejś Tary. Adres polski, jej nazwiska nie byłem wstanie nawet przeczytać. Dostałem list od tajemniczej Polki dziwne to było. Poszedłem do salonu i usiadłem obok Mario. Mój przyjaciel od razu zobaczył w mojej ręce kopertę. Powiedział do mnie zaciekawiony:
- Co to za koperta?-
- Od jakiejś Tary z Polski.-
- Czemu jej nie otworzyłeś?-
- A co jak to jakaś bomba?-
- A przestań, że bomba, otwieraj.- otworzyłem kopertę i zajrzałem do środka. Wyjąłem z koperty…krawat z jakimś napisem po polsku. Była do niego doczepiona karteczka na której było po niemiecku napisane:
- Poproś Piszcza albo Błaszcza nich ci przetłumaczą slogan z krawata.- i nawet się rymowało. W kopercie była jeszcze…kartka urodzinowa. Dokładnie z okazji 25 urodzin. Otworzyłem ją, a w środku było zdjęcie niesamowicie pięknej dziewczyny w koszulce BVB i kartką z napisem „Alles gute Marco. Wsztstkiego dobrego Marco”. Zdjęcie odłożyłem na stolik i zacząłem czytać życzenia. Gdy przeczytałem pierwsze zdanie Mario powiedział:
- Ale na głos Marco, na głos.- westchnąłem i zacząłem czytać od początku:
- Drogi Marco z okazji twoich 25 urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, szczęścia w drużynie, reprezentacji oraz szczęścia w miłości. Jak najmniej kontuzji bo to w twojej pasji jest najważniejsze. Aby niemiecka reprezentacja na mundialu zaszła jak najdalej (najbardziej bym się cieszyła gdybyście wygrali. Trzymam za was mocno kciuki.) abyś rozegrał w żółto-czarnych barwach jak najwięcej spotkań. Jeżeli jednak postanowisz zmienić klub to proszę cię abyś kierował się przy wyborze sercem. My prawdziwi kibice BVB będziemy z tobą. Proszę cie jeszcze o jedno abyś jak najdłużej pozostał tym uśmiechniętym często żartującym chłopakiem z Dortmundu. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zaminić kilka słów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Tara Lisewicz. Pozdrowienia z Krakowa. PS. Powodzenia w przyszłym sezonie zmiećcie Bayern najlepiej do II Bundesligii.-
-Wow, no to się dziewczyna rozpisała. Chyba nie lubi Bayernu.-
- Ale zobacz, że sama napisała jakieś dłuższe życzenia niż tylko Alles gute na facebooku, i kupiła mi upominek. To już coś.-
- Masz rację.-
- Pasowałoby się jej jakoś odwdzięczyć.-
- Ale jak?-
- Mam już plan.-
- A właśnie zapomniałem ci powiedzieć, że mam 2 bilety na mecz Polska-Niemcy w siatkówce kobiet do lat 20. Idziesz ze mną?-
- A kiedy i gdzie jest mecz?-
- Mecz jest 3.06 w moje urodziny tutaj w Dortmundzie o 17:30.-
- Spoko dotrzymam ci towarzystwa.-

-Krzysiu-
Dzisiaj razem z chłopakami z kadry siedzieliśmy na trybunach hali w Krakowie, ponieważ Tara i kadra U20 miały zgrupowanie lub raczej ostatni trening przed meczem z Niemkami. Tara jak zawsze była w świetnej formie. Mimo iż jak na atakującą jest niska to potrafi rywala wykończyć zagrywką. Seruje z podobną prędkościa jak Zaytsev. Dlatego ona zawsze w meczach jest na zagrywce pierwsza. O zasięgu w ataku (363 cm) i w bloku(330 cm) wspominać nie będę bo nie chce czuć kompleksów. Jutro nasze dziewczynki jadą do Dortmundu na mecz z Niemkami. Nasza kadra U20 kobiet przed przyjściem do zespołu Tary chyliła się ku upadkowi, a teraz dziewczyny walczą z najlepszymi. Niemki mistrzynie świata i Europy do lat 20. Mam nadzieję, że im się uda.

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 1

-Tara-
Dzisiaj 20.05 piszę właśnie kartkę urodzinową do mojego idola Marco Reusa. Nie chcę pisać klasycznego „Alles gute!” na jego fanpage-u. znalazłam w sklepie kartkę z okazji 25 urodzin i kupiłam krawat z napisem „25 to już poważny wiek więc trzeba stwarzać pozory poważnego i dojrzałego.” Wiedziałam, że Marco ma dystans do siebie, więc jak to mu jakiś Polak przetłumaczy to powinien się pośmiać. Mam nadzieję, że mu się to spodoba życzenia już napisane, zapakowane do koperty krawat również. Co do życzeń brzmią one tak:
Drogi Marco z okazji twoich 25 urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, szczęścia w drużynie, reprezentacji oraz szczęścia w miłości. Jak najmniej kontuzji bo to w twojej pasji jest najważniejsze. Aby niemiecka reprezentacja na mundialu zaszła jak najdalej (najbardziej bym się cieszyła gdybyście wygrali. Trzymam za was mocno kciuki.) abyś rozegrał w żółto-czarnych barwach jak najwięcej spotkań. Jeżeli jednak postanowisz zmienić klub to proszę cię abyś kierował się przy wyborze sercem. My prawdziwi kibice BVB będziemy z tobą. Proszę cie jeszcze o jedno abyś jak najdłużej pozostał tym uśmiechniętym często żartującym chłopakiem z Dortmundu. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się zaminić kilka słów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Tara Lisewicz. Pozdrowienia z Krakowa :). PS. Powodzenia w przyszłym sezonie zmiećcie Bayern najlepiej do II Bundesligii. 
Poszłam na pocztę i wysłałam grubą kopertę w której było jeszcze moje zdjęcie na którym jestem w koszulce BVB, na głowie mam fullcapa z napisem „Dortmund” a w ręce trzymam kartkę z napisem „Alles gute. Wszystkiego dobrego Marco :).”
-Marco-
Za nie długo moje 25 urodziny. W takim wieku pasowałby się już ustatkować, myśleć o założeniu rodziny. Jednak na razie nie ciągnie mnie do tego. Rozmawiałem dzisiaj z Mario, mój przyjaciel obiecał, że na 31 będzie w Dortmundzie aby osobiście złożyć mi życzenia. Bardzo się cieszyłem z tego powodu. Najgorszym aspektem moich urodzin jest czytanie wiadomości na fanpage-u. parę tysięcy osób pisze jedno i to samo. To jest miłe, ale nikt nie potrafi wysilić się na jakieś dłuższe życzenia. To byłaby naprawdę miła niespodzianka. 

-Mario- 
Mój najlepszy przyjaciel za kilka dni kończy 25 lat, o matko jaki on stary. Oczywiście żartuję. Już nie mogę się doczekać, aż go zobaczę. Bardzo za nim tęsknię. Wkurza mnie tylko to, że on dalej jest z tą wredną babą Corolyn, ale co ja poradzę na to, że miłość jest ślepa? Nic nie poradzę, mam nadzieję jednak, że Marco zmądrzeje. Może pozna jakąś wartościową dziewczynę, która odda mu swoje serca, a on odda jej również swoje serce, a nie jak w przypadku Carolyn portfel. Poczekajmy, a zobaczymy. Na szczęście się jej nie oświadczył bo to by był już szczyt głupoty. Jego rodzice uważają tak samo,ale Marco jest dorosły, więc nie mogą mu narzucić swojej woli. Wszyscy w Borussi z tego co wiem nie znoszą Carolyn (z trenerem na czele). Ta dziewczyna nie wie nawet co to spalony, albo jakie barwy ma BVB. MASAKRA!!

- Krzysiu- 
Moja najlepsza przyjaciółka Tara ma jak zawsze bardzo niecodzienne pomysły. Postanowiła wysłac list do swojego ulubionego piłkarza – Marco Reusa. Moja kupela to ma pomysły zawsze zazdrościłem jej kreatywności, ale żeby wysyłać list  do Niemiec do piłkarza światowej klasy. Nie ma gwarancji, że to dojdzie. Ale trzymam za nią kciuki. Nie raz Tara występowała w moich filmikach „Igłą szyte.” Ona w swojej reprezentacji też coś takiego kręci, ale jej saga dokumentów zwie się „Tara i siatka od kuchni”. 

Prolog

Czwórka ludzi, którzy mają różne charaktery, lecz tak naprawdę są identyczni, a łączy ich jedno: zamiłowanie do sportu. Jeden list który zmienia życie czwórki ludzi. Pytanie jest jedno czy na lepsze? Tego dowiecie się czytając tego bloga.

Bohaterowie

 Tara Lisewicz – 19 letnia mieszkanka Krakowa. Pasjonuje się muzyką, piłką nożną, ścigaczami i samochodami. Trenuje zawodowo siatkówkę gra w reprezentacji Polski do lat 20. Jej ulubionym klubem piłkarskim jest Borussia Dortmund, a ulubionym piłkarzem Marco Reus. Kiedyś lubiła również Mario Goetze, lecz gdy ten przeszedł do Bayernu Monachium jej sympatia względem niego zmalała, lecz dalej daży go szacunkiem za to co zrobił dla BVB podczas gry u nich. Marzy o zobaczeniu swoich idoli na żywo. Postanawia nieco wpłynąć na swoje przeznaczenie, i piszę pewien list, który odmienia jej życie pytanie czy na lepsze. 

Marco Reus – 25 letni piłkarz Borussi Dortmund. Oddany całym sercem klubowi i kibicom, od kilku miesięcy ponownie spotyka się ze swoją byłą dziewczyną Carolyn. Jego najlepszy przyjaciel – Mario odradza mu to i w kółko mu powtarza „Kto zdradził Cię raz zrobi to ponownie.” Niestety Marco jest zaślepiony miłością do swojej dziewczyny. Pewnego dnia dostaje list który zmienia jego  życie już na zawsze. Zawsze marzył aby jego dziewczyna interesowała się piłką, aby była wysportowana i miała poczucie humoru. Jego obecna dziewczyna nie spełnia żadnego z tych kryteriów. Czy jego dziewczyna się zmieni czy Marco odnajdzie nową miłość?
Mario Goezte – 22 letni piłkarz Bayernu Monachium, najlepszy przyjaciel Marco. Odradza mu powrót do byłej dziewczyny, lecz jego przyjaciel go nie słucha. Tękni za BVB, lecz wie, że to nic nie da. Ma stały kontakt z kolegami z byłego klubu. Podczas jednaj z wizyt w Dortmundzie zostaje poproszony przez Marco o przysługę dzięki której zyskuje kolejnego przyjaciela na którego może liczyć w każdej sytuacji. 
Krzysztof „Igła” Ignaczak – najlepszy przyjaciel Tary. Zawsze chętnie jej pomaga lub pocieszy. 36-letni libero ASSECO Resovii Rzeszów i reprezentacji Polski. Kręci serie dokumentów o polskiej reprezentacji pt. „Igłą szyte” czasami występuje w nich Tara. Cały czas się uśmiecha lecz czasami potrafi zachować powagę.